Merkel nie zależy już na FDP?

Zagrożeni politycznym niebytem niemieccy liberałowie błagają chadeków z CDU o pomoc.

Publikacja: 20.09.2013 04:41

Wzywająca do wyjścia ze strefy euro Alternatywa dla Niemiec mogłaby zrobić wiele zamieszania w nowym

Wzywająca do wyjścia ze strefy euro Alternatywa dla Niemiec mogłaby zrobić wiele zamieszania w nowym Bundestagu.

Foto: AFP

Mogę jedynie wezwać wyborców, aby głosowali na Unię Chrześcijańsko-Demokratyczną – takie zdecydowane słowa Angeli Merkel są odpowiedzią na nową strategię FDP, partnera koalicyjnego jej rządu.

Nie brak opinii, że niweczą nadzieje liberałów, którzy chcieliby na plecach CDU wjechać w najbliższą niedzielę do Bundestagu. – Jeżeli chcecie rządu pani Merkel, głosujcie na FDP – namawia w spotach wyborczych Reiner Brüderle, jeden z liderów liberałów. Adresatem tego apelu są zwolennicy partii chadeckich CDU/CSU, którzy mieliby ze względów taktycznych oddać swe głosy na liberałów, ratując ich nie tylko od wyborczej klęski, ale umożliwiając także dalsze funkcjonowanie obecnej koalicji.

Bo FDP jest na dnie i może wypaść w niedzielę z gry.

Jeżeli FDP uda się przekroczyć 5-proc. próg wyborczy, to i tak wraz z 39 proc. głosów, jakie według sondaży uzyskają partie chadeckie, nie wystarczy to na uzyskanie większości mandatów w Bundestagu, co oznacza koniec dla obecnej konstelacji. Dramatyczne i upokarzające apele liderów FDP mogłyby jednak osłabić CDU. – Potrzebuję silnego mandatu do rządzenia – oświadczyła Angela Merkel w środę późnym wieczorem.

– Panika w FDP jest uzasadniona, ale sądzę, że jednak prześlizną się do Bundestagu – twierdzi prof. Werner Patzelt, politolog z uniwersytetu w Dreźnie. Nawet jeżeli tak się stanie, nie ma żadnych gwarancji, że kanclerz Angela Merkel stanie po raz drugi na czele tej samej koalicji rządowej. – Wszystko zależy od tego, czy do Bundestagu wejdzie Alternatywa dla Niemiec – mówi „Rz” Patzelt.

Z prostej arytmetyki wynika, że jeżeli FDP oraz Alternatywa znajdą się w Bundestagu, nie będzie większości dla obecnej koalicji. Przy założeniu oczywiście, że w nowym parlamencie znajdzie się także miejsce dla socjaldemokratów z SPD, Zielonych oraz ugrupowania Lewica, czyli amalgamatu postkomunistów z byłej NRD i dysydentów z SPD w zachodniej części Niemiec. Obecność tych ugrupowań w nowym Bundestagu jest jednak pewna.

Tymczasem eurosceptyczna i nawołująca do wyjścia Niemiec ze strefy euro i powrót do marki Alternatywa dla Niemiec (AfD) uzyskała właśnie w sondażach po raz pierwszy w tej kampanii 5-proc. poparcie. Do tej pory miała dwa punkty procentowe mniej i nie rozważano zbyt poważnie jej sukcesu wyborczego.

Nie może to dziwić w sytuacji, gdy prawie dwie trzecie obywateli RFN deklaruje swe przywiązanie do euro i nie marzy już o marce. Ale spora część Niemców obawia się, że RFN nigdy nie ujrzy pieniędzy pożyczonych Grecji, a na barki niemieckich podatników spadną jeszcze miliardowe koszty gwarancji kredytowych udzielanych przez Berlin instytucjom zaangażowanym w ratunek państw zagrożonych.

Jeżeli w wyniku niedzielnej elekcji FDP nie będzie mogła być nadal partnerem koalicyjnym ugrupowania Angeli Merkel, to będzie ona musiała sięgnąć po inne ugrupowanie. Zieloni odpadają, bo taka koalicja nie miałaby większości w Bundesracie, wyższej izbie parlamentu złożonej z przedstawicieli landów. Pozostają socjaldemokraci z SPD.

– Takiej koalicji chce większość Niemców, gdyż jest gwarancją spokoju i stabilizacji – mówi „Rz” prof. Klaus Schroeder z Wolnego Uniwersytetu w Berlinie. Taka koalicja już funkcjonowała w latach 2005–2009 i okazała się zgubna dla SPD, gdyż wszystkie jej sukcesy zdyskontowała osobiście kanclerz Angela Merkel. A wtedy SPD była jeszcze silna, zdobyła w 2005 r. minimalnie mniej głosów niż partie chadeckie. Dzisiaj może o takim wyniku jedynie marzyć i będzie dobrze, gdy osiągnie 25-proc. poparcie.

Istnieje jeszcze jedno rozwiązanie w postaci koalicji SPD z Zielonymi, ale mało kto wierzy, że obie partie uzyskają większość mandatów w parlamencie. Teoretycznie mogłyby dokooptować przebierających już nogami zwolenników Lewicy. Liderzy tej partii złożyli już odpowiednią propozycję lojalnej współpracy, dając do zrozumienia, że gotowi są do dalszych ustępstw. Przywódcy SPD nie chcą nic o tym słyszeć. Podkreśla to z całą stanowczością Peer Steinbrück, socjaldemokratyczny kandydat na kanclerza. Mniej kategorycznie wypowiada się szef SPD Sigmar Gabriel.

– W wyniku obecnych wyborów koalicji z udziałem Lewicy nie będzie, ale po kolejnych wyborach w 2017 roku będzie to opcja jak najbardziej realna – przekonuje Klaus Schroeder.

Mogę jedynie wezwać wyborców, aby głosowali na Unię Chrześcijańsko-Demokratyczną – takie zdecydowane słowa Angeli Merkel są odpowiedzią na nową strategię FDP, partnera koalicyjnego jej rządu.

Nie brak opinii, że niweczą nadzieje liberałów, którzy chcieliby na plecach CDU wjechać w najbliższą niedzielę do Bundestagu. – Jeżeli chcecie rządu pani Merkel, głosujcie na FDP – namawia w spotach wyborczych Reiner Brüderle, jeden z liderów liberałów. Adresatem tego apelu są zwolennicy partii chadeckich CDU/CSU, którzy mieliby ze względów taktycznych oddać swe głosy na liberałów, ratując ich nie tylko od wyborczej klęski, ale umożliwiając także dalsze funkcjonowanie obecnej koalicji.

Pozostało 84% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017