Najlepszy wynik CDU/CSU od prawie 20 lat oznacza, że kanclerz Angela Merkel otrzyma misję utworzenia rządu. Poza tym: historyczna porażka liberalnej FDP, która nie zdołała przekroczyć progu wyborczego. Sukces postkomunistycznego ugrupowania Lewica, które po partiach chadeckich (CDU/CSU ) i socjaldemokratach (SPD) stało się po raz pierwszy od zjednoczenia Niemiec trzecią siłą polityczną w kraju. SPD nadal na dnie. Podobnie partia Zielonych. Tak wygląda pejzaż polityczny RFN po wczorajszych wyborach.
Federalny komisarz wyborów opublikował na swojej stronie internetowej wyniki tymczasowe po podliczeniu głosów we wszystkich 299 okręgach wyborczych. Według tych danych CDU/CSU zdobyły łącznie 41,5 proc. głosów, SPD – 25,7 proc.,Lewica – 8,6 proc., Zieloni – 8,4 proc., eurosceptyczna Alternatywa dla Niemiec (AfD) – 4,7 proc., a FDP zaledwie 4,8 proc. Jeżeli nic się nie zmieni, obie ostatnie partie nie wejdą do parlamentu.
Do absolutnej większości chadekom zabrakło tylko pięciu mandatów. W liczącym co najmniej 598 miejsc Bundestagu CDU i CSU będą miały 296 mandaty. W tej sytuacji potrzebować będą partnera do rządzenia. Może nim być SPD lub ugrupowanie Zielonych.
Klęska liberałów
Ogromną sensacją byłoby wejście do Bundestagu Alternatywy dla Niemiec, która powstała zaledwie siedem miesięcy temu i domaga się wyjścia Niemiec ze strefy euro oraz rozpoczęcia dyskusji na temat powrotu do D-marki. – Chcemy uświadomić wszystkim, jak wielkie niebezpieczeństwo tkwi w europejskiej polityce obecnego rządu – tłumaczyła „Rz" Frauke Petry z AfD. Możliwa obecność tego ugrupowania w parlamencie uczyniłaby najbardziej prawdopodobną koalicję CDU/CSU z SPD. Przywódcy Zielonych dawali wczoraj do zrozumienia, że nie interesuje ich koalicja z ugrupowaniem Angeli Merkel.
Ona sama nie zdradziła swych preferencji, czekając na oficjalne potwierdzenie klęski swego dotychczasowego koalicjanta – FDP. Zwiastowały ją już wyniki wyborów do parlamentu Bawarii przed tygodniem, ale porażka w tym landzie to nic w porównaniu z katastrofą w całym kraju. – Tego można się było spodziewać po demontażu partii, który się rozpoczął nazajutrz po wyborach przed czterema laty. FDP skompromitowała się wtedy, forsując obniżkę podatków dla branży hotelarskiej, skąd rekrutuje się spora część zwolenników tej partii i skąd płynęły dotacje do partyjnej kasy – mówi „Rz" prof. Hajo Funke, politolog.