Z ramienia swej partii uczestniczy już w wstępnej fazie rozmów sondażowych z przedstawicielami CDU oraz bawarskiej CSU. W najbliższy piątek rozmowy nabiorą tempa lecz z ich szybkim zakończeniem nikt się nie liczy. Rozbieżności programowe pomiędzy socjaldemokratami a chadecją pod wodzą Angeli Merkel są ogromne. Jednak oba ugrupowania zdecydowały już, że warto spróbować się porozumieć nawet w takich sprawach jak płaca minimalna, którą postuluje SPD, a chadecja odrzuca czy podwyżka podatków o których Angela Merkel nie chce słyszeć.
Do tej pory najdłużej trwały negocjacje koalicyjne w 2005 roku, kiedy to powstawała pierwsza w historii RFN tzw. wielka koalicja czyli SPD i CDU/CSU. Zajęły 65 dni licząc od daty wyborów do momentu utworzenia rządu. Ale sytuacja polityczna nie tyle w Niemczech co w Europie była wtedy zdecydowanie bardziej stabilna. A przedłużające się dyskusje w Niemczech uniemożliwiają podejmowania ważnych dla przyszłości strefy euro decyzji jak ostateczny kształt unii bankowej czy dalszej strategii pomocy krajom zagrożonym. SPD mówi wyraźnie, że nie ma nic przeciwko uwspólnotowieniu części długów państw strefy euro. Angela Merkel odrzuca wszelkie pomysły o wprowadzeniu euoroobligacji czy inne rozwiązania prowadzące do uwspólnotowienia zadłużenia.
Nim SPD i partie chadeckie wypracują wspólne stanowisko upłynie wiele tygodni. Grozi to dalszą blokadą dyskusji na ważne dla Europy tematy. Trwa ona zresztą od miesięcy gdyż czekano na wynik wyborów w Niemczech.
Jest już znany ale niewiele to zmienia. Zgodnie z niemiecką ustawą zasadniczą nowy Bundestag musi się zabrać najpóźniej w 30 dni po dacie wyborów. Nie ma w konstytucji żadnego terminu utworzenia nowego rządu. Do chwili jego powstania rządzi stary gabinet.