„Krew, honor, Złota Jutrzenka!” – skandowali zwolennicy tej partii, gdy policjanci z oddziałów antyterrorystycznych wyprowadzili z sądu zakutego w kajdanki przywódcę ich ugrupowania, Nikolaosa Michaloliakosa. Był przesłuchiwany całą noc. Sędzia zdecydował, że ma pozostać w areszcie, choć trzech innych polityków tej partii zwolnił za kaucją.
Rząd w Atenach ogłosił, że to „najbardziej dynamiczna konfrontacja z neonazistowskim gangiem w Europie i możliwe, że na świecie”.
– Choć partie skrajnie prawicowe zdobywają w krajach UE poparcie i mają swoich reprezentantów nawet w Parlamencie Europejskim, Złota Jutrzenka rzeczywiście różni się od nich, podobnie jak działania rządu podjęte, by ją zdelegalizować – mówi „Rz” Hugo Bradley z Centre for European Reform.
Aresztowanemu w sobotę Michaloliakosowi i 31 innym działaczom jego partii, w tym pięciu deputowanym, zarzucono m.in. przynależność do organizacji przestępczej, zabójstwa, zamachy bombowe, wymuszenia i pranie brudnych pieniędzy. Ugrupowanie, które od dekady znajdowało się na marginesie sceny politycznej, rok temu – dzięki populistycznym hasłom i radykalizującym się nastrojom pogrążonego w kryzysie społeczeństwa – niespodziewanie zdobyło 7-proc. poparcie i jest w tej chwili czwartą siłą w greckim parlamencie. Złota Jutrzenka, której emblemat przypomina swastykę, a członkowie nieraz wychwalali Adolfa Hitlera, szermowała coraz głośniej hasłami rasistowskimi i obiecywała „oczyścić kraj ze smrodu imigrantów”. Zapewne nie ma zbiegu okoliczności w tym, że w ubiegłym roku, gdy zaczęła marsz ku władzy, w Grecji doszło do 154 rasistowskich ataków, a w tym roku zarejestrowano ich już 104.
Jeszcze w lipcu Złota Jutrzenka cieszyła się 10-proc. poparciem, ale wszystko zmieniło się po zabójstwie antyrasistowskiego działacza i muzyka Pawlosa Fyssasa w połowie września. Do winy przyznał się zwolennik ugrupowania, choć partia stanowczo zaprzecza, by miała z nim cokolwiek wspólnego. Od tego czasu jednak – jak wynika z sondażu z ubiegłego tygodnia – Złota Jutrzenka straciła co najmniej jedną trzecią zwolenników, a zdecydowana większość Greków nie uważa jej już za demokratyczną.