Europejska obrona bez strategii

UE zdecyduje o wzmocnieniu swojego przemysłu obronnego. Na razie bez wspólnej strategii obronnej.

Publikacja: 16.12.2013 07:00

Wyrzutnia rakiet iskander podczas ćwiczeń w Rosji

Wyrzutnia rakiet iskander podczas ćwiczeń w Rosji

Foto: RIA NOVOSTI

Anna Słojewska z Brukseli

Rosja rozmieściła przy granicach z UE rakiety typu Iskander, przystosowane do przenoszenia głowic atomowych – napisał w sobotę niemiecki tabloid „Bild".

W ich zasięgu znajduje się całe terytorium Polski, ale również Berlin. Miałoby to stanowić odpowiedź Moskwy na amerykańską tarczę antyrakietową w Europie. Nie wiadomo, czy doniesienia najpopularniejszego niemieckiego dziennika są prawdziwe. Ale niewątpliwie wydarzenia tego typu pokazują, że Europie przydałaby się wspólna strategia obronna.

Akurat w najbliższy czwartek i piątek w Brukseli odbędzie się szczyt UE poświęcony polityce obronnej, po raz pierwszy od pięciu lat.

– Najpierw projektuje się dom, a potem kupuje zmywarkę – argumentuje Ian Bond, ekspert Centre for European Reform w Londynie. To aluzja do Unii Europejskiej, która jego zdaniem powinna najpierw uzgodnić strategię obronną, a potem decydować o szczegółach, jak wzmocnienie zdolności bojowych, konsolidowanie przemysłu obronnego itp.

Bo po co Unii zdolności obronne, skoro nie jest zgodna, jak ich używać? W jakich miejscach świata i w jakim celu?

Logiczne, ale w Unii złożonej z 28 krajów często są problemy z ustaleniem wspólnej strategii w sprawach mniejszej wagi, a co dopiero w dziedzinie tak wrażliwej jako obronność. UE ma strategię, która liczy już 10 lat i nie przystaje do obecnych zagrożeń.

Wspólne tankowanie w powietrzu

– Polska popiera stworzenie nowej strategii, ale jest opór. Niektórzy nie chcą europejskiej strategii obronnej, inni boją się, że w czasach kryzysu powstałaby tylko biedastrategia – mówi „Rz" Tomasz Siemoniak, minister obrony narodowej.

Na szczycie będzie więc zapowiedź przeglądu europejskiej polityki obronnej w 2015 roku, ale na razie bez obietnicy, że UE dostanie nową strategię. Polska, która od kilku lat forsuje pomysł wspólnej europejskiej obrony, napotyka opór.

MON obniża budżet. "To pieniądze zabrane z projektów rozwoju polskiej armii"

– Politycznie jest to trudne ze względu na Wielką Brytanię. Nie sprzyja też temu kryzys, bo cała uwaga polityków skupia się na nim – mówi szef MON. Jedyny problem, która zniknął, to opór USA. Kiedyś zazdrosne o konkurencję wobec NATO, teraz same zachęcają Europę do przejęcia części zadań związanych z globalnym bezpieczeństwem.

Problemy ze strategią nie przeszkadzają jednak, zdaniem Siemoniaka, rozmowom o konkretach i rozwijaniu tych projektów, które politycznych kontrowersji nie budzą. Przykładem wartości dodanej jest Europejska Agencja Obrony, która koordynuje wspólne projekty.

Polska bierze udział w kilkunastu, z których najbardziej spektakularny to budowa samolotów do tankowania w powietrzu. Te latające stacje benzynowe nie są potrzebne na wyłączność, sporo też kosztują i wymagają zaawansowania technologicznego. Dlatego grupa krajów działa razem. Kontrakt na budowę ma być podpisany w 2015 roku, infrastruktura będzie gotowa do użycia od 2019 roku.

Polska uczestniczy też w projekcie dotyczącym rozpoznania satelitarnego. A ostatnio minister Siemoniak podpisał list intencyjny w sprawie dronów, czyli samolotów bezzałogowych. Grupa siedmiu krajów – Polska, Francja, Włochy, Hiszpania, Niemcy, Grecja i Holandia – wystąpiła  do EDA o przygotowanie projektu wspólnych dronów, który mógłby wejść w życie od 2020 roku. Bazując na tych pozytywnych doświadczeniach, szczyt ma podjąć decyzję o wzmocnieniu roli agencji.

Konsolidacja

Wielkim wyzwaniem dla europejskiej obronności jest konsolidacja przemysłu zbrojeniowego. – Unia wydaje 180 mld euro rocznie na wojsko. To prawda, 60 proc. idzie na personel. Ale pozostałe 40 proc. to też ogromne pieniądze. Można je wydawać mądrzej – mówi unijny dyplomata zajmujący się polityką bezpieczeństwa i obrony.

Duże państwa UE zabiegają o nieskrępowaną konkurencję na europejskim rynku, żeby ich sprzęt zyskiwał nowych nabywców. A konsolidacja ma pomóc w stworzeniu bardziej konkurencyjnego europejskiego przemysłu zbrojeniowego, z mniejszą liczbą producentów. – W USA są dwie stocznie marynarki wojennej, w UE aż 11 – zauważa unijny dyplomata.

Tyle że w tym procesie konsolidacji, jeśli zostanie niewłaściwie przeprowadzony, zniknąć może polski przemysł zbrojeniowy. Polska kilka tygodni temu zablokowała projekt wniosków dotyczący polityki obronnej, który nie uwzględniał faktu, że również te średnie – jak na warunki europejskie – firmy mają prawo być podmiotem konsolidacji, a nie przejęte przez zagraniczne koncerny. Wnioski zmieniono w kierunku korzystnym dla Polski.

– To jest na razie zapis na poziomie politycznym, on nie przesądza o decyzjach komercyjnych. Ale wiemy, że w tej dziedzinie wiele decyzji jest podejmowanych na poziomie politycznym – podkreślił Siemoniak.

W projekcie wniosków końcowych ze szczytu mowa jest także o wzmocnieniu grup bojowych. To stary polski postulat. Skoro grupy już są, to warto ich używać. Szczyt zaapeluje do unijnych instytucji o przygotowanie propozycji zmian, również finansowych, które ułatwiłyby wysyłanie grup bojowych w miejsca, gdzie są one potrzebne.

Anna Słojewska z Brukseli

Rosja rozmieściła przy granicach z UE rakiety typu Iskander, przystosowane do przenoszenia głowic atomowych – napisał w sobotę niemiecki tabloid „Bild".

Pozostało jeszcze 97% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1059
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1058
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1057
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1056
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1055
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego