– Politycznie jest to trudne ze względu na Wielką Brytanię. Nie sprzyja też temu kryzys, bo cała uwaga polityków skupia się na nim – mówi szef MON. Jedyny problem, która zniknął, to opór USA. Kiedyś zazdrosne o konkurencję wobec NATO, teraz same zachęcają Europę do przejęcia części zadań związanych z globalnym bezpieczeństwem.
Problemy ze strategią nie przeszkadzają jednak, zdaniem Siemoniaka, rozmowom o konkretach i rozwijaniu tych projektów, które politycznych kontrowersji nie budzą. Przykładem wartości dodanej jest Europejska Agencja Obrony, która koordynuje wspólne projekty.
Polska bierze udział w kilkunastu, z których najbardziej spektakularny to budowa samolotów do tankowania w powietrzu. Te latające stacje benzynowe nie są potrzebne na wyłączność, sporo też kosztują i wymagają zaawansowania technologicznego. Dlatego grupa krajów działa razem. Kontrakt na budowę ma być podpisany w 2015 roku, infrastruktura będzie gotowa do użycia od 2019 roku.
Polska uczestniczy też w projekcie dotyczącym rozpoznania satelitarnego. A ostatnio minister Siemoniak podpisał list intencyjny w sprawie dronów, czyli samolotów bezzałogowych. Grupa siedmiu krajów – Polska, Francja, Włochy, Hiszpania, Niemcy, Grecja i Holandia – wystąpiła do EDA o przygotowanie projektu wspólnych dronów, który mógłby wejść w życie od 2020 roku. Bazując na tych pozytywnych doświadczeniach, szczyt ma podjąć decyzję o wzmocnieniu roli agencji.
Konsolidacja
Wielkim wyzwaniem dla europejskiej obronności jest konsolidacja przemysłu zbrojeniowego. – Unia wydaje 180 mld euro rocznie na wojsko. To prawda, 60 proc. idzie na personel. Ale pozostałe 40 proc. to też ogromne pieniądze. Można je wydawać mądrzej – mówi unijny dyplomata zajmujący się polityką bezpieczeństwa i obrony.
Duże państwa UE zabiegają o nieskrępowaną konkurencję na europejskim rynku, żeby ich sprzęt zyskiwał nowych nabywców. A konsolidacja ma pomóc w stworzeniu bardziej konkurencyjnego europejskiego przemysłu zbrojeniowego, z mniejszą liczbą producentów. – W USA są dwie stocznie marynarki wojennej, w UE aż 11 – zauważa unijny dyplomata.