Opublikowany pod koniec 2013 roku raport wykazuje, że częstsze badania prenatalne mające na celu wykrycie wad płodu prowadzą do większej liczby wczesnych aborcji. Okazało się, że jedna na pięć aborcji w Szwecji spowodowana jest wykryciem zaburzeń chromosomalnych płodu.
Szwedzkie prawo aborcyjne, najbardziej liberalne w Europie, dopuszcza usunięcie ciąży na życzenie w pierwszych czterech miesiącach ciąży i zapewnia anonimowość kobiecie poddającej się zabiegowi. Wszystkie jednak przypadki chorób usuniętych lub poronionych płodów muszą być zgłoszone do Krajowej Rady Zdrowia i Opieki Społecznej (Socialistyrelsen).
W ciągu ostatnich lat naukowcy zajmujący się ich badaniem podnoszą alarm, że zachowanie anonimowości kobiet powoduje, że badanie przyczyn uszkodzenia płodu staje się wręcz niemożliwe.
- Nie mamy żadnych informacji na temat trybu życia kobiety, jej diety, przebytych chorób, stresów, historii zdrowia rodziny i innych czynników, które mogą decydować na uszkodzenie płodu - mówi doktor Karin Kallen, która z ramienia rządu zajmuje się problemem usuniętych ciąż.
- Nie kwestionujemy prawa kobiet do aborcji, nie nawołujemy do debaty na ten temat, ostrzegamy po prostu, że obowiązujące przepisy uniemożliwiają nam odkrycie potencjalnych zagrożeń - ostrzegła doktor Kallen. Dodała także, że brak możliwości skontaktowania się z kobieta usuwającą ciążę oznacza, że szwedzka służba zdrowia może przegapić ważne wskazówki dotyczące przyczyn uszkodzeń płodów.