Dziś w Brukseli spotykają się ministrowie spraw zagranicznych NATO. Jak nieoficjalnie poinformowali dyplomaci, jednym z tematów będzie możliwość tworzenia baz wojskowych w krajach, które dołączyły do sojuszu po 1999 roku, a więc m.in. w Polsce czy państwach bałtyckich.
NATO w 1997 r., normalizując stosunki z Rosją, zobowiązało się we wspólnym dokumencie do nierozmieszczania znaczących sił bojowych w nowych państwach członkowskich. Dziś jednak to samoograniczenie jest podawane w wątpliwość.
– Rosja naruszyła zobowiązania wspólnego dokumentu, bo siłą zmieniła granice w Europie i zagraża państwom członkowskim NATO. Dlatego musimy się zastanowić, czy nie zmienić naszych zobowiązań, w tym dotyczących rozmieszczania wojsk – mówi „Rz" ważny natowski dyplomata.
Oficjalnie dyplomaci potwierdzają, że głównym tematem spotkania będzie odpowiedź na kryzys krymski. – Do tej pory USA wysłały dodatkowe samoloty nad kraje bałtyckie, a NATO samoloty AWACS nad Polskę i Rumunię. Ale to są rozwiązania krótkoterminowe. Trzeba rozważyć dodatkowe środki, które dałyby naszym członkom ze wschodniej Europy długotrwałą pewność – tłumaczy Douglas Lute, ambasador USA przy NATO.
Gen. broni Waldemar Skrzypczak, były wiceminister obrony narodowej, widziałby w naszym kraju głównie bazy lotnicze. – Teraz bazy w Łasku i Krzesinach są przygotowane do przyjęcia wojsk sojuszu, niektóre pirsy (element portu – red.) w Świnoujściu przygotowane są do przyjęcia natowskich okrętów – mówi „Rz". Jego zdaniem najgorzej byłoby z usytuowaniem stałej bazy wojsk lądowych. Tymczasowo mogłaby zostać zlokalizowana w okolicach poligonu w Orzyszu.