- Doskonale się czuję. Rzeczywiście jestem zdrowa. To naprawdę niezwykłe. Jestem człowiekiem, który prowadzi normalne życie - przyznała Floribeth Mora Diaz.

To pierwszy wywiad, jakiego Kostarykanka udzieliła po uroczystościach kanonizacyjnych. Jej uleczenie z nieoperacyjnego tętniaka mózgu zostało uznane przez Kościół katolicki za cud za sprawą Jana Pawła II. Było to koniecznym warunkiem do kanonizacji.

– To przywilej, zaszczyt, że mogłam uczestniczyć w tym, co się działo, nigdy sobie nie wyobrażałam, pisząc to świadectwo na stronie Karola Wojtyły, że będzie wykorzystane – mówiła o uczestnictwie w kanonizacji, podczas której wniosła relikwie Jana Pawła II.

– To moje świadectwo wybrano spośród wielu. Byłam tą, na którą wskazało miłosierdzie Boże. Było tak wiele tych świadectw. Zadziwiające było, gdy zadzwoniono i powiedziano, że zainteresowano się moją sprawą.

Diaz dodała: Mój mózg nie ma żadnych śladów uszkodzeń, nie mam fizycznych śladów tego, co się wydarzyło. Miałam połowę ciała sparaliżowaną – wyjaśniała.