Mariano Rajoy, nowy przyjaciel Polski

Dwa lata temu bankrutująca Hiszpania mogła rozsadzić Unię. Dziś jej premier staje się naszym ważnym sojusznikiem w Brukseli.

Publikacja: 26.07.2014 02:00

Mariano Rajoy, nowy przyjaciel Polski

Foto: ROL

Szczyt odbył się w najgorszym możliwym momencie, zaraz po wybuchu afery taśmowej. Dlatego na spotkanie Mariana Rajoya i Donalda Tuska w Gdańsku 23 czerwca polskie media nie zwróciły uwagi prawie wcale. Ale w Hiszpanii ogłoszono po nim sojusz obu państw w budowie unii energetycznej, do którego akces zgłosiła także Portugalia. A to może być jednym z nielicznych konkretnych wniosków, jakie wyciągnie Wspólnota z kryzysu na Ukrainie.

– Wspólnie z Polakami podejmiemy tę walkę, bo jest ona sprawiedliwa i zapewni dobrobyt obywatelom Europy – zapowiedział szef hiszpańskiego rządu.

Tak silnej deklaracji Tusk nie uzyskał od żadnego z pozostałych liczących się przywódców Europy.

Hiszpanie chcą, aby Bruksela sfinansowała koszt budowy gazociągów (przede wszystkim Midcat) przez Pireneje. Rajoy zapewnia, że w ten sposób możliwe byłoby dostarczenie aż połowy paliwa, jakie dziś kupuje od Gazpromu Unia, i zabezpieczenie Wspólnoty przed szantażem Rosji. Surowiec pochodziłby przede wszystkim z Algierii.

– Półwysep Iberyjski nie może być dłużej wyspą energetyczną. Musimy stworzyć prawdziwie zintegrowany rynek – oświadczył Rajoy.

Hiszpania stara się o budowę połączeń energetycznych z Francją i resztą Europy przynajmniej od 2002 r. Ale przez 12 lat nie spotkało się to z entuzjazmem w Paryżu. Francuzi obawiają się konkurencji tańszego gazu sprowadzanego od południowego sąsiada. Coraz ostrzejszy konflikt z Rosją może jednak zmusić Francois Hollande'a do ustępstw.

Rajoy jest też gotowy poprzeć inny element unii energetycznej ważny dla Tuska: ustanowienie agencji koordynującej zakupy gazu przez całą Unię.

Hiszpanie w coraz większym stopniu podzielają także polską ocenę konfliktu za Bugiem. W  kluczowym momencie rozpoczęcia ofensywy na wschodzie Ukrainy szef rządu Hiszpanii, w przeciwieństwie do kolegów z Włoch czy Grecji, zadzwonił do prezydenta Petra Poroszenki z wyrazami poparcia.  A po zestrzeleniu malezyjskiego samolotu szef hiszpańskiej dyplomacji Jose Manuel Garcia-Margallo ostrzegł:

– Od tej chwili nic nie będzie tak jak dawniej. Zestrzelenie samolotu i wszystko, co się działo później, pokazuje, że musimy stawić czoło bardzo poważnemu zagrożeniu, najpoważniejszemu od końca zimnej wojny.

Wysoka cena sukcesu

Od wybuchu kryzysu gospodarczego pięć lat temu Hiszpanie właściwie wycofali się z europejskiej gry. Kraj stanął na granicy bankructwa.

– Mówimy o czwartej gospodarce strefy euro, której niewypłacalność zapewne oznaczałaby rozpad unii walutowej – mówi „Rz" Nicolas Veron, ekonomista brukselskiego Instytutu Bruegla.

Jednak przynajmniej od kilku miesięcy fortuna dla Madrytu radykalnie się odwróciła. Urząd statystyczny podał w środę, że tempo wzrostu hiszpańskiej gospodarki zwiększyło się w II kw. do 1,3 proc. w stosunku do poprzedniego roku, a w 2015 r. wyniesie 2 proc. To już niewiele mniej niż przewidywany w tym czasie w Polsce wzrost ok. 3,5 proc.

– Przejście przez przylądek Horn mamy już za sobą – ogłosił Rajoy.

Hiszpański premier niewątpliwie jest zainteresowany upiększaniem rzeczywistości, aby utrzymać się u władzy po przyszłorocznych wyborach. Jednak podobnie sprawy widzą rynki finansowe, te same, które jeszcze niedawno były gotowe rzucić kraj na kolana.

– Hiszpania staje się nowym przykładem sukcesu w Europie – ocenia JP Morgan.

– Inwestowanie w Hiszpanii znów staje się opłacalne – wtóruje amerykański Citibank.

– W chwili gdy Wielka Brytania coraz bardziej izoluje się od Unii, a Francja i Włochy pogrążają się w kłopotach gospodarczych, większe zaangażowanie Hiszpanii w europejską politykę może być zdrowym zrównoważeniem rosnącej dominacji Niemiec – mówi „Rz" Philip Whyte z Center for European Reform w Londynie.

Cena sukcesu Rajoya jest jednak ogromna. Przeprowadzone przez premiera trzech ostatnich latach reformy są czasem porównywalne do szokowej terapii Leszka Balcerowicza. Liberalizacja rynku pracy, niezbędna, aby poprawić konkurencyjność hiszpańskich przedsiębiorstw, jest jedną z przyczyn bezrobocia obejmującego połowę młodych ludzi i jedną czwartą wszystkich osób w wieku produkcyjnym. Pensje tych, którzy pracę zachowali, spadły o blisko jedną piątą. W żadnym kraju OECD przepaść między bogatymi a biednymi nie rosła w latach 2007–2013 szybciej niż w Hiszpanii.

Aby ratować finanse państwa, Rajoy zdecydował się także na zasadnicze cięcie wydatków w najbardziej wrażliwych społecznie obszarach: edukacji i służbie zdrowia.

– W jakim kraju żyjemy? Dla milionów Hiszpanów najgorsze dopiero nadchodzi. Miał pan różne możliwości działania, a jednak zdecydował się pan uderzyć w najbiedniejszych – oskarża Rajoya przywódca socjalistycznej PSOE Alfredo Peres Rubalcaba.

Z kryzysu mocno poturbowane wychodzą także finanse państwa. Dług publiczny w tym roku przekroczy 100 proc. PKB, dwa razy więcej niż w Polsce. Mimo drastycznych cięć deficyt publiczny nadal jest prawie dwa razy wyższy, niż wymaga Bruksela (3 proc. PKB). Po upadku rynku nieruchomości pozostało przeszło pół miliona pustych mieszkań i złe kredyty  udzielone przez wiele banków. Ich spłata zajmie wiele lat.

Jak podaje Eurostat, w ubiegłym roku aż 250 tys. Hiszpanów zdecydowało się wyemigrować z kraju, pięć razy więcej niż Polaków. Wielu na nową ojczyznę wybrało Niemcy, uznając, że za Pirenejami przyszłości rzeczywiście nie ma.

Ekonomiści uważają jednak, że widoki dla Hiszpanii są coraz lepsze. Mimo że kraj wciąż używa mocno przewartościowanego euro, udział eksportu w dochodzie narodowym skoczył z 17 do 33 proc. To miara skokowej poprawy konkurencyjności hiszpańskiej gospodarki. Już w ubiegłym roku odległa Hiszpania stała się dla Polski niemal równie ważnym partnerem handlowym (7 mld euro obrotów) co sąsiednia Ukraina (8 mld euro).

– Wciąż aktualna w Grecji i Portugalii obawa, że nie opłaca się tam w nic inwestować i nic produkować, w przypadku Hiszpanii przestała być aktualna. Pod względem konkurencyjności Hiszpanie mogą znów rywalizować z krajami Europy Środkowej – mówi Veron.

Groźba ?rozpadu kraju

Kraj ponownie stał się też ulubionym kierunkiem letnich wakacji dla całej Europy. To efekt nie tylko obniżenia cen, ale także następstw arabskiej wiosny, które de facto wyrzuciły za burtę wiele innych konkurencyjnych kierunków wypoczynkowych jak Egipt.

Najwyższą cenę, jaką Hiszpania może jednak zapłacić za kurację odchudzającą Rajoya, jest rozpad kraju. Premier zdołał zasadniczo poprawić stosunki z nacjonalistami baskijskimi, ale nie udało mu się to w Katalonii. Za swoje gospodarcze kłopoty prowincja po części niesłusznie odpowiedzialnością obciąża rząd w Madrycie. Jeszcze w 2010, przed przejęciem władzy przez Partię Ludową, 20 proc. Katalończyków opowiadało się za niepodległością prowincji – wynika z danych powiązanego z władzami w Barcelonie instytutu badania opinii publicznej CEO. Dziś to już 45,2 proc. Inne źródła mówią o 55-proc. poparciu dla secesji.

Przez wiele miesięcy Rajoy stosował politykę bojkotu przywódcy Katalonii Artura Masa. Podtrzymywał, że zapowiedziane na 9 listopada referendum w sprawie niepodległości prowincji jest sprzeczne z konstytucją, bo tylko cały naród hiszpański może zdecydować o oddzieleniu części terytorium królestwa.

Taka strategia do tej pory nie była jednak skuteczna. Radykalna Katalońska Lewica Republikańska (ERC), która chce natychmiast niepodległości regionu, wyprzedza już w sondażach bardziej umiarkowaną Konwergencję i Unię (CiU) Masa. Jeśli ta tendencja się utrzyma, a zwykli Katalończycy nie odczują mocniej poprawy sytuacji gospodarczej, po wyborach regionalnych w 2016 r. Barcelona mogłaby jednostronnie ogłosić niepodległość, wywołując głęboki kryzys polityczny w Hiszpanii i pozbawiając Polskę ważnego sojusznika w Brukseli.

Szczyt odbył się w najgorszym możliwym momencie, zaraz po wybuchu afery taśmowej. Dlatego na spotkanie Mariana Rajoya i Donalda Tuska w Gdańsku 23 czerwca polskie media nie zwróciły uwagi prawie wcale. Ale w Hiszpanii ogłoszono po nim sojusz obu państw w budowie unii energetycznej, do którego akces zgłosiła także Portugalia. A to może być jednym z nielicznych konkretnych wniosków, jakie wyciągnie Wspólnota z kryzysu na Ukrainie.

Pozostało 94% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022