Słynący z ciętych odpowiedzi szef szkockiego rządu był zdecydowanym faworytem wtorkowej debaty telewizyjnej z liderem kampanii na rzecz pozostania prowincji w ramach Zjednoczonego Królestwa Alistairem Darlingiem. Ale niespodziewanie to były minister finansów w rządzie laburzystów, ze swoim profesorskim sposobem mówienia, okazał się jasnym zwycięzcą potyczki. Był on bardziej przekonujący dla 47 proc. telewidzów ankietowanych przez „Guardiana". 37 proc. uznało, że to Darling był górą.
Salmond szarżę rozpoczął od haseł, które do tej pory zapewniły mu rosnące poparcie w kampanii.
– Moje przesłanie jest bardzo proste: nikt, absolutnie nikt nie będzie lepiej rządził Szkocją niż ludzie, którzy żyją i pracują w Szkocji. 18 września będziemy mieli jedyną w życiu okazję. Musimy ją chwycić obiema rękami – zapowiedział.
Ale Darling bardzo szybko sprowadził rozmowę do konkretów.
– Jaki jest pański plan B? ?– pytał lidera separatystów Darling o to, jak sobie poradzi z odmową Londynu utrzymania unii walutowej ze Szkocją w razie zwycięstwa zwolenników niepodległości.