Pierwsze uderzenie w gangi produkujące w Albanii susz z konopi indyjskich przeprowadzono w czerwcu. Policja zniszczyła wtedy większość upraw wokół wioski Lazarat znanej jako bałkańskie centrum upraw marihuany. Miejscowe gangi stawiły tam zbrojny opór. Uległy, gdy do akcji wprowadzono około tysiąca policjantów i żołnierzy.
Tym razem akcja prowadzona jest na znacznie większym obszarze – ok. 300 policjantów i agentów nowej służby antynarkotykowej powołanej przez ministerstwo spraw wewnętrznych przeczesuje północną prowincję Dukagjin, od lat znaną z upraw roślin narkotykowych. Ich produkcja przeznaczona jest głównie na rynek zachodnioeuropejski, dlatego Unia Europejska od lat wywierała naciski na władze w Tiranie, by ukróciły działalność przestępców.
W ciągu ostatniego tygodnia agenci rządowi przy pomocy helikopterów zidentyfikowali kilkaset ukrytych w górach poletek. Po otrzymaniu informacji na miejsce udają się ekipy, które niszczą uprawy. Do poniedziałku odnotowały one zniszczenie prawie 135 tys. oczekujących na „żniwa" roślin. Minister spraw wewnętrznych Saimir Tahiri podał, że łącznie podczas wszystkich akcji w tym roku zniszczono 344 tys. krzaków marihuany.
Rzecznik albańskiej policji Tefik Sulejmani powiedział, że akcja jest trudna, bowiem plantacje są ukryte w górskich dolinach, z dala od osiedli, w trudno dostępnym terenie. Chroniący uprawy gangsterzy stawili zbrojny opór ostrzeliwując z broni palnej interweniujących policjantów i helikoptery. W kilku wioskach protestowali rolnicy, którzy uważają, że „nie robią nikomu krzywdy", a uprawa konopi indyjskich jest dla nich najbardziej dochodowym zajęciem.
Podczas akcji ranne zostały trzy osoby, 21 podejrzanych zatrzymano. Wśród nich znalazł się jeden z „baronów" mafii narkotykowej oskarżany o strzelanie do funkcjonariuszy.