Taką informację podał dziennik „Guardian", nie przytaczając żadnych źródeł, ale przywołując rozmowę telefoniczną, do której doszło w ostatni poniedziałek między szefami rządów obu krajów.
Do wyboru Tuska, który sam jeszcze nie rozstrzygnął, czy jest zainteresowany unijną karierą, nie wystarczy teoretyczne poparcie Camerona. Potrzebna jest zgoda większości, a najlepiej wszystkich, szefów rządów państw UE.
Jeśli jednak Cameron jest rzeczywiście przychylny Tuskowi, to byłby to warunek konieczny. Do tej pory właśnie brytyjski premier był wymieniany jako jedyny ewentualny oporny wobec kandydatury Polaka z powodu konfliktu na linii Warszawa–Londyn o polskich imigrantów na Wyspach i brytyjskie dążenie do zreformowania zasiłków społecznych dla nich, czemu sprzeciwia się Polska.
Jeszcze w ostatnich dniach źródła dyplomatyczne w Brukseli twierdziły, że Cameron Tuska nie poprze. Jeśli więc doniesienia „Guardiana" są prawdą, byłby to przełom. Jako kontrkandydaci Tuska wymieniani są duńska premier Helle Thorning Schmidt oraz były premier Łotwy Valdis Dombrovskis.
W najbliższą sobotę przywódcy Unii Europejskiej mają też wybrać nowego wysokiego przedstawiciela UE ds. polityki zagranicznej. Oficjalnie Polska ma kandydata na to właśnie stanowisko – Radosława Sikorskiego. Jeśli Tusk zostałby szefem Rady, to Sikorski wysokim przedstawicielem oczywiście nie będzie. Ale brak nominacji dla Tuska wcale nie oznacza jeszcze zgody na Sikorskiego.