Gdzie Kozacy napoją swoje konie?

Rosja prowadzi coraz bardziej agresywną politykę wobec swoich sąsiadów.

Publikacja: 17.09.2014 02:00

Generał Philip Breedlove

Generał Philip Breedlove

Foto: AFP

Dowódca sił NATO w Europie generał Philip Breedlove ostrzegł, że Rosja szykuje kolejne „hybrydowe wojny" – takie jak na Ukrainie. Według Amerykanina „zaczynamy oglądać podobny scenariusz w Mołdawii i Naddniestrzu". Jednocześnie rośnie zagrożenie członków NATO nad Bałtykiem: Łotwy i Estonii.

Występując w waszyngtońskiej Radzie Atlantyckiej Breedlove przestrzegł, że sojusz już przeanalizował nową rosyjską taktykę podboju. Amerykanin nie podał jednak żadnych dodatkowych informacji, dlaczego uważa, że akurat Mołdawia i Naddniestrze są najbardziej zagrożone. Wiosną w nieuznawanym w świecie Naddniestrzu trwały duże ćwiczenia rosyjskiej armii. Na stałe stacjonuje tam ponad 1000 rosyjskich żołnierzy, jednak od maja ich liczba wzrosła trzykrotnie. Ukraińcy cały czas alarmują, że stamtąd – przez step, który nie został dokładnie rozgraniczony – próbują przenikać rosyjskie grupy dywersyjne. Szczególnie zaniepokojenie panuje w pobliskiej Odessie.

Terytorium Mołdawii dotychczas nie było zagrożone spoza Dniestru. Natomiast na południu republiki uaktywnili się prorosyjscy separatyści spośród mniejszości Gagauzów, posiadających swój rejon autonomiczny. W lutym przeprowadzono tam referendum, w którym prawie 100 procent mieszkańców opowiedziało się za przyłączeniem do rosyjskiego Związku Celnego, jeśli Mołdawia połączy się z sąsiednią Rumunią lub wstąpi do Unii Europejskiej.

W sierpniu zaś (w trakcie najcięższych walk na Ukrainie) skazano w Gagauzji na pięć lat więzienia dwóch mieszkańców, którzy mieli przejść wojskowe przeszkolenie w rosyjskim obozie w Rostowie (również głównym centrum szkolenia rosyjskich oddziałów walczących w Donbasie). Według mołdawskiej policji do Rostowa pojechało kilkudziesięciu młodych mieszkańców autonomii, a wysłał ich tam miejscowy urzędnik odpowiedzialny za edukację młodzieży.

Dodatkowo wokół Mołdawii wybuchł we wtorek spór dyplomatyczny. Rumuński premier i kandydat w listopadowych wyborach prezydenckich Victor Ponta wezwał, by do 2018 roku dokonać „nowego, wielkiego zjednoczenia". Kreml uznał, że chodzi o połączenie Mołdawii z Rumunią – któremu sprzeciwia się od ćwierć wieku – i zaprotestował. Zażądał też od „Kiszyniowa i Brukseli", by potępiły wypowiedź rumuńskiego premiera.

Przepychankom na południu towarzyszy zaostrzenie sytuacji nad Bałtykiem. W sobotę w Rydze odbyło się spotkanie przedstawicieli rosyjskich organizacji z Estonii, Łotwy i Litwy. Wystąpił przed nimi urzędnik rosyjskiego MSZ odpowiedzialny za prawa człowieka Konstantin Dołgow. W skandalicznym przemówieniu nazwał obecną sytuację w Europie „wczesnym stadium terroru skrajnej prawicy". W republikach nadbałtyckich zaś – jego zdaniem – panuje „bezgraniczna, upolityczniona rusofobia" i trwa „pełzający atak na status języka rosyjskiego".

„Zawsze zaczyna się od wypowiedzenia słów, potem są one powtarzane, a potem zamieniają się w działanie" – powiedział o tym wystąpieniu litewski parlamentarzysta Arturas Paulauskas – „Nie możemy tego tolerować". Paulauskas zapowiedział wspólny protest przedstawicieli trzech republik przeciw Dołgowowi.

W samej Łotwie kilka dni temu wybuchła afera z miejscowymi Rosjanami, którzy wyjeżdżali na Ukrainę, by walczyć po stronie separatystów. Po informacjach o wyjazdach miejscowa policja dokonała kilku rewizji i znalazła broń oraz amunicję u krewnych tych ochotników.

Według informacji łotewskich mediów wyjazdy organizowała rosyjska ambasada. Dyplomaci próbowali też werbować byłych łotewskich więźniów do walki w Donbasie. Ambasada oczywiście zaprotestowała. Ale prawie jednocześnie rosyjscy mieszkańcy Łatgalii (rejonu graniczącego z Rosją i Białorusią, ze znacznym odsetkiem rosyjskiej mniejszości) otrzymali ulotki Rosyjskiego Związku Łotwy. Porównywano w niej sytuację Krymu sprzed rosyjskiej aneksji z sytuacją Rosjan na Łotwie: jeśli prawa używania języka rosyjskiego nie zostaną rozszerzone, to mieszkańcy Łatgalii mogą dokonać secesji i przyłączyć się do Rosji.

Dowódca sił NATO w Europie generał Philip Breedlove ostrzegł, że Rosja szykuje kolejne „hybrydowe wojny" – takie jak na Ukrainie. Według Amerykanina „zaczynamy oglądać podobny scenariusz w Mołdawii i Naddniestrzu". Jednocześnie rośnie zagrożenie członków NATO nad Bałtykiem: Łotwy i Estonii.

Występując w waszyngtońskiej Radzie Atlantyckiej Breedlove przestrzegł, że sojusz już przeanalizował nową rosyjską taktykę podboju. Amerykanin nie podał jednak żadnych dodatkowych informacji, dlaczego uważa, że akurat Mołdawia i Naddniestrze są najbardziej zagrożone. Wiosną w nieuznawanym w świecie Naddniestrzu trwały duże ćwiczenia rosyjskiej armii. Na stałe stacjonuje tam ponad 1000 rosyjskich żołnierzy, jednak od maja ich liczba wzrosła trzykrotnie. Ukraińcy cały czas alarmują, że stamtąd – przez step, który nie został dokładnie rozgraniczony – próbują przenikać rosyjskie grupy dywersyjne. Szczególnie zaniepokojenie panuje w pobliskiej Odessie.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017