Alenka Bratušek żegna się z Brukselą

Była słoweńska premier nie tylko nie zostanie komisarz ds. energii, ale w ogóle nie wejdzie w skład Komisji Europejskiej Jean-Claude Junckera.

Publikacja: 09.10.2014 15:56

Alenka Bratušek żegna się z Brukselą

Foto: AFP

To prawda, że Alenka Bratušek jako jedyna nie miała poparcia żadnej z głównych frakcji politycznych w PE, ale nie pomogło jej również słabe przygotowanie i wyjątkowo niekonkretne odpowiedzi udzielane europosłom. Tymczasem uważana za strategicznie ważną teka komisarza ds. energii wymaga dość konkretnej wiedzy. Ostatecznie za odrzuceniem kandydatury Słowenki opowiedziało się 112 posłów, a poparło ja zaledwie 13. To polityczna katastrofa i zdecydowania najgorszy wynik wśród wszystkich kandydatów. Dlatego, nie czekając na ostateczny wynik głosowania, Słowenka sama wycofała w czwartek swoją kandydaturę.

Bratušek w swoim stylu obraziła się przede wszystkim na swoich rywali politycznych, którzy rzeczywiście w niezbyt eleganckim stylu demonstrowali radość z jej porażki. We wpisie na „Facebooku" opublikowanym po fatalnym występie przed europosłami stwierdziła, że jej niepowodzenie to oczywisty skutek knowań politycznych w Słowenii i dorabiania jej „gęby" przez konkurentów. „Posunęli się nawet tak daleko, że wypominali mi śpiewanie pieśni włoskiego ruchu robotniczego „Bandiera rossa", a przecież pochodzi ona z 1908 r." (kiedy żadnej władzy komunistycznej nie było). To fakt, że w latach 80. w Słowenii pieśń została nawet przerobiona na kpiarsko brzmiący utwór punk-rockowy.

Urażona była szefowa rządu przypomina, jak to uratowała Słowenię przed ingerencją sławetnej „trojki" (grupy tworzonej przez Komisję Europejską, Europejski Bank Centralny i Międzynarodowy Fundusz Walutowy nadzorującej zwykle bolesny proces uzdrawiania finansów publicznych) i z jakim trudem utrzymywała „rozchodzącą się w szwach" koalicję rządową. Niestety, większość Słoweńców nie jest dziś przekonana co do jej wielkich zasług i talentów.

- Nie dość, że trudno wskazać na jej szczególne zasługi to dodatkowo zapamiętano jej ciągłe obrażanie się na konkurentów, a nawet na współpracowników – mówi Borut Hočevar, komentator polityczny z lublańskiego dziennika ekonomicznego „Finance". – Mówiąc wprost jak na polityka ma ona co najmniej trudny charakter. Kariera 44-letniej obecnie Alenki Bratušek nie była imponująco długa.

Po ukończeniu studiów rozpoczęła karierę urzędniczą w ministerstwie finansów, gdzie doszła do pozycji szefowej wydziału budżetu. W polityce szczęścia próbowała od 2006 r. w szeregach partii liberalnej a potem także socjalnych demokratów. Do parlamentu weszła dopiero w 2011 r., kiedy przyłączyła się do partii burmistrza Lublany Zorana Jankovicia „Pozytywna Słowenia" i dopiero wtedy pojawiła się na ogólnokrajowej scenie politycznej.

Premierem została w nieco przypadkowy sposób. W styczniu 2013 r. zajęła miejsce Jankovicia, gdy szefa „Pozytywnej Słowenii" zaczęto podejrzewać o udział w aferze korupcyjnej. Miesiąc później upadł prawicowy rząd Janeza Janšy i w nagłej próżni politycznej jedyną kandydatką na nową szefową rządu okazała się właśnie Bratušek.

Fotel premiera zajmowała niewiele ponad rok. Nie spodziewała się zapewne, że oczyszczony z zarzutów Janković powróci do kierowania założoną przez siebie partią. Tymczasem tak właśnie zdecydował pod koniec kwietnia zjazd „Pozytywnej Słowenii", a urażona Bratušek kilka dni później złożyła dymisję. Pomyślała jednak o swojej dalszej karierze, gdy tuż przed dymisją zgłosiła własną kandydaturę na słoweńskiego komisarza Unii Europejskie. To też uznano jej za przejaw co najmniej braku powściągliwości i „skok na kasę". Jak napisał ironicznie jeden z internautów na jej facebookowej stronie „za 20 tysięcy wiele pani wytrzyma".

Po fatalnym występie w Brukseli dalsza polityczna kariera Alenki Bratušek wydaje się zagrożona. Podczas ostatnich wyborów jej naprędce założona partia „Koalicja Alenki Bratušek" uzyskała zaledwie 4 proc. poparcia, co wystarczy za rezenzję jej rządów. W instytucjach międzynarodowych też raczej nikt jej nie oczekuje. – Jako żona męża przedsiębiorcy nie musi się martwić o kawałek chleba – mówi Borut Hočevar. – Ale o aktywnej roli w życiu publicznym powinna raczej zapomnieć.

Innego zdania jest jednak Zoran Potić, publicysta dziennika „Delo". Przypomina on, że Bratušek pozostaje wciąż posłanką do parlamentu, a 40 proc. ankietowanych Słoweńców „potrafi sobie wyobrazić" dalszą karierę polityczną byłej premier. Tym bardziej, że wielu z nich odrzucenie kandydatury Bratušek odebrało jako decyzję niesprawiedliwie karzącą całą Słowenię.

To prawda, że Alenka Bratušek jako jedyna nie miała poparcia żadnej z głównych frakcji politycznych w PE, ale nie pomogło jej również słabe przygotowanie i wyjątkowo niekonkretne odpowiedzi udzielane europosłom. Tymczasem uważana za strategicznie ważną teka komisarza ds. energii wymaga dość konkretnej wiedzy. Ostatecznie za odrzuceniem kandydatury Słowenki opowiedziało się 112 posłów, a poparło ja zaledwie 13. To polityczna katastrofa i zdecydowania najgorszy wynik wśród wszystkich kandydatów. Dlatego, nie czekając na ostateczny wynik głosowania, Słowenka sama wycofała w czwartek swoją kandydaturę.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1178
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1177
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1176
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1175
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1174