Reklama

Lekka premiera w Strasburgu

Donald Tusk przedstawił eurodeputowanym program na najbliższe miesiące. Spotkały go ciepłe powitanie i nieliczne słowa krytyki.

Aktualizacja: 14.01.2015 07:10 Publikacja: 14.01.2015 00:00

Donald Tusk wczoraj w Strasburgu

Donald Tusk wczoraj w Strasburgu

Foto: AFP/ Frederick Florin

Anna Słojewska z Brukseli

Pierwsze wystąpienie nowego przewodniczącego Rady Europejskiej przed eurodeputowanymi w Strasburgu należy uznać za umiarkowany sukces. Dało się wyczuć nadzieje związane z nową osobą na wysokim stanowisku, ale na razie bez konkretów, bo tych był pozbawiony pierwszy szczyt UE kierowany przez Tuska, który odbył się 19 grudnia w Brukseli.

Jak zauważył Dimitrios Papadimoulis z frakcji radykalnej lewicy, szczyt trwał wyjątkowo krótko, ale był pozbawiony decyzji. W najważniejszej sprawie grudniowego spotkania, czyli planie inwestycyjnym dla UE, mowa była tylko o dobrych chęciach, ale bez konkretnych zapowiedzi państw członkowskich przyłączenia się do nowo tworzonego funduszu.

Również Guy Verhofstadt, lider liberałów, rozczarowany był przebiegiem pierwszego spotkania pod wodzą Tuska. Już wtedy nazwał je coca-cola light ze względu na skromną agendę i bardzo krótki dokument końcowy. We wtorek wyjaśniał swoje rozczarowanie. – Spodziewałem się konkretnych deklaracji finansowych ze strony państw członkowskich – mówił Belg.

Nieliczne tematy

Tusk bronił swojej taktyki. – Jak się ma dziesięć priorytetów, to jakby nie miało się żadnego – mówił, tłumacząc skupienie się na pierwszym szczycie na dwóch, trzech tematach. Tak też mają wyglądać kolejne spotkania unijnych przywódców.

W lutym na nieformalnym szczycie mowa będzie o reformach strefy euro oraz – to nowa sprawa – o walce z terroryzmem w reakcji na ataki w Paryżu. W marcu dyskusja o pobudzaniu unijnej gospodarki, o unii energetycznej i o Rosji, również w kontekście zaplanowanego na maj w Rydze szczytu Partnerstwa Wschodniego.

I wreszcie tematami czerwcowego szczytu mają być: wspólny rynek cyfrowy i ostateczna akceptacja dla planu Junckera. Szef Rady Europejskiej zapewniał sceptyków w PE, że 28 państw wyraziło w grudniu jednomyślnie poparcie dla nowo tworzonego Europejskiego Funduszu Inwestycji Strategicznych.

– Nie było naszym planem zbieranie deklaracji, kto się do niego dołoży – powiedział. Według niego rządy poszczególnych państw chcą wiedzieć więcej o szczegółach planu, zasadach liczenia wkładów narodowych itp. Część z tych zamiarów przedstawiła we wtorek po południu Komisja Europejska.

Reklama
Reklama

Dopiero na tej podstawie w poszczególnych stolicach zapadnie decyzja, czy dołączyć czy nie. Polska deklarowała, że jest gotowa, ale pod warunkiem, że wkłady narodowe nie będą powiększały deficytu budżetowego oraz że do Funduszu dołączy większa grupa krajów. Na razie Fundusz ma kapitał 21 mld euro, z budżetu UE oraz z Europejskiego Banku Inwestycyjnego. Poprzez przyciągnięcie inwestorów prywatnych miałoby mu to pozwolić na sfinansowanie projektów wartych 315 mld euro.

Trudnych pytań nie było

Tusk zaapelował do Parlamentu Europejskiego o przyjęcie kontrowersyjnej legislacji dotyczącej zbierania przez linie lotnicze i udostępniania władzom danych dotyczących pasażerów.  Zdaniem rządów to niezbędne do walki z terroryzmem.

Ale PE, a w szczególności lewica i liberałowie, uważa, że stanowi to naruszenie prywatności, i dlatego dyskusja nad przepisami jest zablokowana od 2011 roku. Jest jednak szansa na kompromis, bo ani Tusk, ani zwolennicy ochrony prywatności nie okopują się na swoich pozycjach.

– Jesteśmy za dyrektywą, ale niech Komisja Europejska przedstawi projekt, który będzie zawierał gwarancje ochrony prywatności – mówił Guy Verhofstadt.

Tusk podkreślał, że kompromis musi uwzględniać zarówno poszanowanie dla praw obywatelskich, jak i konieczność zapewnienia bezpieczeństwa mieszkańcom UE. Ale przekonywał, że potrzebne jest wspólne unijne prawo. – Bez tego będziemy mieli mieszaninę 28 narodowych legislacji w tej dziedzinie – powiedział.

Tusk właściwie nie dostał trudnych pytań, co pozwoliło mu swobodnie przebrnąć przez swoją pierwszą debatę w PE. Brytyjski eurosceptyk Nigel Farage, dyżurny prześmiewca, wytknął Tuskowi tylko jego znacznie wyższą pensję teraz niż na stanowisku premiera w Polsce (300 tys. euro rocznie teraz wobec 60 tys. euro wcześniej), uznając to za kolejny przykład fali emigracji zarobkowej z Polski, na której jego zdaniem tak cierpi Wielka Brytania.

Reklama
Reklama

Ale Tusk od odpowiedzi się wywinął, dając do zrozumienia, że Farage nie jest dla niego partnerem do dyskusji. W debacie występował Janusz Korwin-Mikke, który tradycyjnie wezwał do likwidacji Unii Europejskiej, a tym razem dodatkowo jeszcze do walki z meczetami. Inny przedstawiciel opozycji Andrzej Duda bez emocji pytał o plan dla górnictwa w Polsce i apelował o pomoc na ten cel w planie Junckera. Tusk wybrnął z tego, zapewniając, że wszystkie dobre projekty mogą liczyć na finansowanie.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1388
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1387
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1386
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1385
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1384
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama