Wynik wyborów uzupełniających w mieście Veszprém to poważne ostrzeżenie dla rządzącego w Budapeszcie Fideszu. Doszło tam do nich, gdy były minister spraw zagranicznych Tibor Navracsics został węgierskim członkiem Komisji Europejskiej i w związku z tym musiał złożyć mandat.
Fidesz traci poparcie
Początkowo wydawało się, że opuszczone przez Navracsicsa miejsce bez trudu przejmie Lajos Némedi, kandydat Fideszu cieszący się poparciem aparatu partyjnego i prorządowych mediów. – Veszprém uważany jest za region sprzyjający prawicy, wcześniej partia Viktora Orbána uzyskiwała tam przewagę nawet 20 pkt proc. głosów – tłumaczy „Rz" Tibor Attila Nagy, analityk think tanku Méltányosság. – Przegrana różnicą 10 pkt proc. jest więc tym razem przykrą niespodzianką, tym bardziej że odzwierciedla osłabienie poparcia dla Fideszu notowane w całym kraju – dodaje.
Przegrana w Veszprém nie jest pierwszą wpadką Fideszu. – Partia rządząca już wcześniej zanotowała dwie przykre porażki wyborcze. Jedna to przegrana z kandydatem Jobbiku w mieście Ózd, a druga to wygrana lewicowego posła w Budapeszcie – przypomina Kornélia Magyar, dyrektor instytutu Progressziv. – W kwietniu szykuje się kolejny test w mieście Tapolca, gdzie niedawno zmarł miejscowy poseł.
Bezpośrednią konsekwencją niedzielnego głosowania jest utrata przez Fidesz większości konstytucyjnej w parlamencie (wcześniej zapewniał ją zaledwie jeden głos). Zdaniem komentatorów i politologów nie oznacza to jeszcze utraty zdolności rządzenia, ponieważ zwykle i tak udawało się zdobyć poparcie kilku posłów spoza koalicji rządowej tworzonej przez Fidesz i małą chadecką Chrześcijańsko-Demokratyczną Partię Ludową (KDNP).
– Nie sądzę, by rząd miał mieć jakieś problemy ze sprawowaniem władzy, natomiast trudno nie zauważyć porażki prestiżowej – przyznaje Tamás Lánczi, dyrektor centrum analiz prawicowego think tanku Századvég. Kłopotliwa może się okazać próba przeforsowania wymagających większości dwóch trzecich ustaw, jednak po czteroletnim maratonie zmian ok. 600 ustaw i wielu kodeksów Fidesz właściwie zakończył już przebudowę węgierskiego prawa.
Głosy oddane na Zoltána Késza, niezależnego kandydata, który ostatecznie triumfował w Veszprém, uważane są nie tyle za wyraz uznania dla jego zasług, ile za dowód zniechęcenia rządami Fideszu. – Notowania partii premiera spadają regularnie od października zeszłego roku i to już wyraźnie widoczna tendencja – mówi Tibor Attila Nagy. Od rządu odwrócił się już milion wyborców. Na szczęście dla Fideszu nie oznacza to automatycznie wzmocnienia wciąż słabej i podzielonej opozycji.
Przebieg wyborów w Veszprém pokazał, że wyborcy prawicy zostali w domach i właśnie to dało zwycięstwo Zoltánowi Készowi. Lewica udzieliła mu poparcia, choć był to raczej zabieg taktyczny obliczony na osłabienie Fideszu. Trudno bowiem uwierzyć, by dla socjalistów atrakcyjne okazały się libertariańskie poglądy kandydata.