Norweski Komitet Noblowski ogłosi dzisiaj laureata Pokojowej Nagrody Nobla po raz 96. Wybiera spośród 276 zgłoszonych kandydatów. Lista jest teoretycznie tajna, ale nazwiska wielu kandydatów są znane.
Do ostatniej chwili krążyły więc listy faworytów, na ich czołowych miejscach pojawiało się niezmiennie nazwisko Angeli Merkel.
Znajduje się też na pierwszym miejscu na jednej z najbardziej znanych list sporządzanych co roku przez Kristiana Berga Harpvikena, szefa Instytutu Badań nad Pokojem w Oslo. Jest przekonany, że Komitet Noblowski uhonoruje w tym roku osobę, której działalność związana jest z największym wyzwaniem, jakim jest kryzys wywołany falą uchodźców. – Merkel jest tutaj nie do ominięcia – twierdzi Harpviken.
Niemieckie media przywołują taką ocenę, zaznaczając jednocześnie, że nigdy jeszcze Harpvikenowi nie udało się przewidzieć decyzji komitetu. Zapowiadał wprawdzie, że Nobla otrzyma Malala Yousafzai, ale czynił to dwa lata temu. Nagrodę dostała jednak w roku ubiegłym.
Komitet zrobi, co zechce
Oznacza to, że Harpviken nie ma żadnych przecieków z komitetu. Podobnie norweska organizacja Nobeliana, z którą współpracuje kilku znanych historyków. Na czołowym miejscu ich listy znajdują się nazwiska dwojga Japończyków, którzy przeżyli atak atomowy na Nagasaki przed 70 laty – Sumitero Taniguchi oraz Setsuko Turlow – i którzy walczą o likwidację broni nuklearnej. Na drugim miejscu znajduje się papież Franciszek, a na trzecim Angela Merkel wraz z UNHCR, czyli Urzędem Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców.