Największa porażka Europy

Program przeniesienia uchodźców z Grecji i Włoch miał objąć 160 tys. osób. Wyjechało jedynie 272 z nich.

Aktualizacja: 12.01.2016 06:13 Publikacja: 10.01.2016 17:51

Uchodźcy w centrum greckiej stolicy Aten. Nie chcą wyjeżdżać do innych krajów

Uchodźcy w centrum greckiej stolicy Aten. Nie chcą wyjeżdżać do innych krajów

Foto: AFP, Angelos Tzortzinis

W Brukseli nie pamiętają takiej porażki zjednoczonej Europy.

Gdy wiosną ubiegłego roku ku naszemu kontynentowi ruszyła bezprecedensowa fala imigrantów, kanclerz Angela Merkel i przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker zaangażowali cały swój autorytet polityczny i przez osiem miesięcy próbowali przekonać wszystkie kraje Wspólnoty najpierw do obowiązkowego, a potem dobrowolnego programu przyjmowania imigrantów. Chodziło o odciążenie Niemiec, które ostatecznie w 2015 r. przyjęły 1,1 mln uchodźców.

W trakcie trudnych negocjacji doszło do ostrego konfliktu między krajami Europy Środkowej a Berlinem. Węgry, Słowacja i Czechy zostały oskarżone o „egoizm" i ostatecznie przegłosowane kwalifikowaną większością głosów w Radzie Unii Europejskiej. Konflikt pozostawił głębokie uprzedzenia między największym krajem Unii a państwami Europy Środkowej, bo dotyczył żywotnego dla suwerenności narodowej obszaru. Jeszcze w grudniu nie było jasne, czy nowy polski rząd wypełni zobowiązania poprzedników i przyjmie nieco ponad 7 tys. uchodźców do naszego kraju.

Dziś okazuje się, że nie było o co kruszyć kopii. Blisko pół roku od rozpoczęcia programu relokacji skorzystało z niego niespełna 300 osób, czyli 0,17 proc. zamierzonej liczby. A program objął przecież mniej niż jedną piątą wszystkich imigrantów przybyłych do zjednoczonej Europy w 2015 roku!

Na tę porażkę składa się wiele przyczyn, ale jedną z najważniejszych są obawy samych uchodźców.

– Aby mogli być objęci programem relokacji, powinni wystąpić o azyl w pierwszym kraju Unii, do którego dotrą, czyli Grecji lub Włoch. Ale przytłaczająca większość z nich tego nie robi w obawie, że zamiast do wymarzonych Niemiec czy Szwecji zostaną odesłani do krajów, nie chcą żyć, jak Rumunia czy Bułgaria – mówi „Rz" Ewa Moncure, rzeczniczka agencji ochrony granic Frontex.

W konsekwencji emigranci albo sami, albo z pomocą lokalnych władz są przewożeni na północ, do granic z Macedonią czy Austrią.

Zawiodły jednak także rządy Grecji i Włoch. Zamiast planowanych 11 centrów rejestracji uchodźców (tzw. hotspots) powstały tylko trzy, w tym jeden na greckiej wyspie Lesbos, a dwa we Włoszech. Na więcej na razie nie ma środków, bo poza samymi punktami rejestracji powinny powstać kwatery dla wielu tysięcy imigrantów, którzy średnio czekają tu miesiąc na przewiezienie do innego kraju Unii.

Pomocnej dłoni do Greków i Włochów nie bardzo chciały też wyciągnąć inne kraje Unii. Przykładowo, zamiast oddać do dyspozycji Frontexu 775 ekspertów ds. imigracji, wysłały ich zaledwie 447.

Podjęte pod naciskiem Niemiec przez kraje Unii zobowiązania do przyjęcia uchodźców także często pozostawały tylko na papierze. Austria czy Czechy ostatecznie zapowiedziały, że nie są zdolne przyjąć ani jednego imigranta, a Francja, zamiast obiecanych dla nich 20 tys. kwater, udostępniła na razie tylko 900.

Jednak premier Grecji Aleksis Cipras wciąż się łudzi, że to wszystko się zmieni. – To jest kropla w oceanie potrzeb, ale mamy nadzieję, że stopniowo przekształci się w rzekę humanizmu i solidarności – mówił w listopadzie przy okazji ceremonii odesłania 30 Syryjczyków i Irakijczyków do Luksemburga.

Jednak sygnały nadchodzące z całej Europy raczej nie wróżą dobrze programowi relokacji. Merkel zapowiedziała zaostrzenie warunków pobytu uchodźców, Szwecja i Dania przywróciły kontrole na granicach, we Francji priorytetem jest powstrzymanie wzrostu politycznego znaczenia Frontu Narodowego, który występuje przeciw przyjmowaniu uchodźców.

W tej sytuacji włoski premier Matteo Renzi dał za wygraną. – Włochy same poradzą sobie z problemem imigrantów. Oczekujemy jedynie ujednolicenia w Unii przepisów dotyczących przyznawania azylu – oświadczył w przemówieniu noworocznym do rodaków cytowanym przez portal Politico.eu.

W grudniu liczba imigrantów, którzy wylądowali na włoskich wybrzeżach, spadła do ok. 10 tys. – po części z powodu sztormowej pogody, a po części z powodu zaostrzenia kontroli granicznych.

Jednak w Grecji w tym czasie wylądowało aż 90 tys. uchodźców. I liczba ta zapewne znów wzrośnie dwukrotnie, gdy tylko nadejdzie wiosna. Coraz więcej wskazuje na to, że utkną oni w tym najbiedniejszym kraju zachodniej Europy, bo prawo Unii nie pozwala usunąć osób, które przedzierały się przez morze, by prosić o azyl. A z drugiej strony żaden z pozostałych 27 krajów Wspólnoty nie chce Greków odciążyć.

– Dopiero pokój w Syrii i szerzej na Bliskim Wschodzie rozwiąże ten problem – przyznaje Ewa Moncure.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1176
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1175
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1174
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1173
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1172