– Nie ma czego omawiać z państwem agresorem – powiedziała mołdawska prezydent Maia Sandu, tłumacząc, dlaczego nie planuje żadnych rozmów z przywódcami Rosji.
Szefowa mołdawskiego państwa nie pojechała nawet na świąteczny szczyt Wspólnoty Niepodległych Państw w Petersburgu. Prezydent Władimir Putin rozdawał na nim złote pierścienie przywódcom WNP, nie wiadomo, czy zachował ostatni dla Mai Sandu.
Czytaj więcej
Niedługo gospodarz Kremla będzie musiał przetestować lojalność oligarchów, którzy próbują przeczekać wojnę. Czy obierze białoruski model gospodarczy?
– Kiedy objęłam władzę, to oświadczałam, że chcę konstruktywnych stosunków z Rosją. Po tym jak zaczęła się ta wojna, jakie stosunki mogą być z państwem, które zabija swoich sąsiadów – wyjaśniała Mołdawianka.
Plan wojny
Co najmniej trzykrotnie już fragmenty ukraińskich i rosyjskich rakiet spadały na wioski leżące w pobliżu granicy z Ukrainą. By dotrzeć do miast środkowej Ukrainy, rosyjskie pocisku lecą tuż obok mołdawskiej granicy, choć na początku zmasowanych ataków armia Kremla naruszyła przestrzeń powietrzną Mołdawii.