Egipt pod rządami Abdela Fattaha Sisiego stawia na wielkie budowy, do których potrzebny jest nowoczesny zachodni sprzęt. Ale jest to kraj, w którym w więzieniach siedzą dziesiątki tysięcy przeciwników politycznych Sisiego, byłego szefa wpływowej armii, która prawie trzy lata temu obaliła demokratycznie wybranego islamistycznego prezydenta Mohameda Mursiego.
Zieloni, postkomuniści i część niemieckich publicystów zarzucają rządowi, że wspiera interesy wielkich koncernów kosztem zasad.
Na dodatek wizyty Gabriela i Hollande'a są też dowodem braku europejskiej solidarności. Dochodzi bowiem do nich w czasie najpoważniejszego konfliktu dyplomatycznego między Egiptem a jednym z najważniejszym krajów UE – Włochami.
Włochy wycofały właśnie swojego ambasadora z Kairu. To reakcja na zachowanie władz egipskich w związku z zabiciem w Kairze młodego włoskiego naukowca. Prawdopodobnie za jego śmiercią stoi policja, ale władze wciąż wydają jakieś pokrętne deklaracje w tej sprawie. Włochów wsparli Brytyjczycy, a Parlament Europejski wezwał w marcu państwa członkowskie, by nie robiły z Egiptem żadnych interesów w zakresie zbrojeń i wyposażenia służb mundurowych.
Rząd niemiecki, podobnie jak francuski, nie przyjmują rezolucji PE do wiadomości. W tym roku Egipt ma odebrać od niemieckiego koncernu Thyssen Krupp Marine Systems kolejne dwa okręty podwodne.