Rz: Brexit podzielił brytyjskich konserwatystów, często nazywanych torysami. Na ile dzisiejsza Partia Konserwatywna jest bezpośrednią kontynuatorką XVIII-wiecznych torysów?
Przemysław Biskup: Partia ta przechodziła różne fazy rozwoju, ale niewątpliwie jest to ciągle to samo środowisko i tradycja polityczna co dawni torysi. Najpierw to była koteria arystokratyczno-dworska, później partia o charakterze elitarnym, a w końcu stopniowo stawała się partią masową. To prawdziwy polityczny dinozaur i zdecydowanie najstarsza na świecie partia. Jedyna, która istnieje nieprzerwanie od początków XVIII wieku.
W jakich okolicznościach powstała?
Główną oś podziału wyznaczał konflikt ideologiczno-religijny arystokratów, opowiadających się za utrzymaniem późnofeudalnego tradycyjnego ładu i zwolenników rodzącego się liberalnego ładu burżuazyjnego, przemysłowego. Ci pierwsi zyskali przydomek torysów, a drudzy – wigów. Obie nazwy były negatywne, początkowo były epitetami, i obie znaczyły to samo: zbójów, rozbójników. Co ciekawe, arystokraci opowiadali się za pewną otwartością religijną, zwłaszcza wobec katolików, a liberałowie, paradoksalnie, opierali się na bardzo silnym poczuciu państwa narodowego i ekskluzywności, objawiającej się nietolerancją wobec innych wyznań.
Co się stało z wigami?