Reklama

Rosja i UE: propagandowa wojna na słowa

Unia próbuje stawić czoła rosyjskiej propagandzie. Ale to jak walka Dawida z Goliatem.

Aktualizacja: 17.10.2016 15:02 Publikacja: 16.10.2016 19:30

Moskiewskie studio propagandowej telewizji rosyjskiej Russia Today

Moskiewskie studio propagandowej telewizji rosyjskiej Russia Today

Foto: AFP

Relacja z Brukseli

Unia musi na poważnie zająć się komunikacją strategiczną, której celem byłoby przeciwdziałanie wrogiej propagandzie stron trzecich, w tym Rosji – to główne przesłanie raportu przygotowanego przez eurodeputowaną PiS Annę Fotygę. Dokument został przyjęty przez Komisję Spraw Zagranicznych Parlamentu Europejskiego i prawdopodobnie zostanie przegłosowany przez cały parlament na sesji w listopadzie. Jeśli państwa UE przyjmą rekomendacje, to powinny dać więcej pieniędzy, więcej ludzi i poświęcić więcej uwagi walce z propagandą i dezinformacją szerzoną przez Kreml w Unii oraz w krajach Partnerstwa Wschodniego.

Machina Kremla

„Parlament Europejski jest poważnie zaniepokojony szybką ekspansją w Europie działań inspirowanych przez Kreml, w tym dezinformacji i propagandy nastawionej na utrzymanie lub zwiększenie rosyjskich wpływów w celu osłabienia i podzielenia Unii" – brzmi fragment raportu.

– Rosyjska propaganda stosuje narzędzia, które są idealnie dostosowane do adresatów. Dzięki nim Władimir Putin umiejętnie przedstawia się m.in. jako jedyny obrońca tradycyjnych, chrześcijańskich wartości. Kreml dąży także do podzielenia Europy, uzyskania krajowego poparcia, a także stworzenia wizerunku upadających państw we wschodnim sąsiedztwie UE – powiedziała Fotyga. W dokumencie wspomniano też o finansowaniu partii czy poszczególnych polityków w Europie przez Rosję. – Kreml, zabiegając o narzucenie hegemonii w Europie Środkowej i Wschodniej, często sięga po argumenty natury historycznej, fałszując fakty. Federacja Rosyjska przedstawia te kraje jako należące do jej tradycyjnej strefy wpływów – powiedziała autorka raportu.

Rok temu już utworzono zespół zajmujący się walką z rosyjską propagandą. Istnieje on w strukturze Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych, czyli unijnej dyplomacji. Nie ma jednak ani wielu pracowników, ani dużych pieniędzy. Zatrudnia 11 osób, z czego siedem zostało mu „podarowanych" przez państwa członkowskie: są wysłani i opłacani przez poszczególne państwa UE.

Reklama
Reklama

– To jak walka Dawida z Goliatem – mówi nieoficjalnie unijny dyplomata proszony o porównanie skali wysiłków europejskich z medialną maszyną Rosji. I zauważa, że tylko na Sputnik, czyli skierowaną do zagranicznego odbiorcy agencję informacyjną, i telewizję Russia Today rocznie wydawany jest miliard dolarów. A przecież Rosjanie finansują jeszcze różne podejrzane media internetowe w Europie Środkowo-Wschodniej, internetowych trolli czy organizacje pozarządowe. – To jest gigantyczna maszyna – mówi dyplomata.

Mówić prawdę

Raport Fotygi postuluje zwiększenie unijnego zespołu, przyznanie mu odrębnej linii budżetowej, a także przekazanie kompetencji w zakresie koordynacji strategii komunikacyjnej w całej UE.

Unijny zespół ma trzy różne zadania: od szerzenia pozytywnego obrazu UE w państwach Partnerstwa Wschodniego, przez wzmacnianie niezależnych mediów na tym obszarze, po walkę z dezinformacją. Dodatkowo zespół korzysta z pracy 450 osób w UE i państwach sąsiadujących, których celem jest wyszukiwanie inspirowanych przez Rosję kłamstw w mediach. A jest tego bardzo dużo. – Media inspirowane przez Kreml nie znają takich pojęć jak obiektywizm czy prawda – mówi dyplomata znający pracę zespołu unijnego.

Ale Unia nie może robić tego co Rosja, bo nie chce prowadzić walki propagandowej, tylko mówić prawdę. To znacznie ogranicza możliwości jej działania, ale nie dało się inaczej tego zorganizować. Bo nie wszystkie kraje były równie mocno przekonanie o konieczności takiego działania.

W raporcie Fotygi mowa jest także o propagandzie szerzonej przez Państwo Islamskie i pada postulat dołożenia unijnemu zespołowi zadania zajmowania się wrogą propagandą płynącą z południa Europy.

Nawet jednak skromne działania zespołu w obecnej formie są bardzo potrzebne w krajach, gdzie wpływ machiny rosyjskiej dezinformacji jest bardzo silny. Okazuje się, że w tych krajach bardzo brakuje informacji. Działająca od lutego tego roku strona internetowa Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych zyskała rosyjską wersję językową i jest to obecnie druga, po angielskiej, najchętniej odwiedzana jej wersja. Rosyjskojęzyczni dziennikarze mogą zapisać się na cotygodniowy biuletyn informacyjny rozsyłany e-mailem i zdecydowało się na to już 20 tysięcy osób.

Reklama
Reklama

Kilku chętnych

Walka z rosyjską propagandą nie będzie jednak skuteczna bez działań państw członkowskich. Bo często to bezpośrednio w nie są wymierzone akcje Kremla. Osobne zespoły tym się zajmujące powstały w Czechach i Niemczech, działania z tym związane prowadzi także Wielka Brytania. Poza tym jest kilka inicjatyw, których celem jest wspieranie niezależnych mediów w krajach Partnerstwa Wschodniego. Robi to np. Baltic Media Center for Excellence w Rydze czy Russian Language News Exchange.

Gdy na początku 2015 roku dyskutowano o walce z rosyjską propagandą, mówiono nawet o stworzeniu specjalnego kanału telewizyjnego. Ostatecznie jednak okazało się to niemożliwe z powodów finansowych. Ale też niechęci europejskich demokracji do szerzenia własnej propagandy.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1298
Świat
Podcast „Rzecz o geopolityce”: Rosja na gospodarczej krawędzi? Koreański chaos
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1297
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1296
Świat
„Zapad 2025”. Rosjanie manewrują strachem. Nie po raz pierwszy
Reklama
Reklama