Relacja z Brukseli
Unia musi na poważnie zająć się komunikacją strategiczną, której celem byłoby przeciwdziałanie wrogiej propagandzie stron trzecich, w tym Rosji – to główne przesłanie raportu przygotowanego przez eurodeputowaną PiS Annę Fotygę. Dokument został przyjęty przez Komisję Spraw Zagranicznych Parlamentu Europejskiego i prawdopodobnie zostanie przegłosowany przez cały parlament na sesji w listopadzie. Jeśli państwa UE przyjmą rekomendacje, to powinny dać więcej pieniędzy, więcej ludzi i poświęcić więcej uwagi walce z propagandą i dezinformacją szerzoną przez Kreml w Unii oraz w krajach Partnerstwa Wschodniego.
Machina Kremla
„Parlament Europejski jest poważnie zaniepokojony szybką ekspansją w Europie działań inspirowanych przez Kreml, w tym dezinformacji i propagandy nastawionej na utrzymanie lub zwiększenie rosyjskich wpływów w celu osłabienia i podzielenia Unii" – brzmi fragment raportu.
– Rosyjska propaganda stosuje narzędzia, które są idealnie dostosowane do adresatów. Dzięki nim Władimir Putin umiejętnie przedstawia się m.in. jako jedyny obrońca tradycyjnych, chrześcijańskich wartości. Kreml dąży także do podzielenia Europy, uzyskania krajowego poparcia, a także stworzenia wizerunku upadających państw we wschodnim sąsiedztwie UE – powiedziała Fotyga. W dokumencie wspomniano też o finansowaniu partii czy poszczególnych polityków w Europie przez Rosję. – Kreml, zabiegając o narzucenie hegemonii w Europie Środkowej i Wschodniej, często sięga po argumenty natury historycznej, fałszując fakty. Federacja Rosyjska przedstawia te kraje jako należące do jej tradycyjnej strefy wpływów – powiedziała autorka raportu.
Rok temu już utworzono zespół zajmujący się walką z rosyjską propagandą. Istnieje on w strukturze Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych, czyli unijnej dyplomacji. Nie ma jednak ani wielu pracowników, ani dużych pieniędzy. Zatrudnia 11 osób, z czego siedem zostało mu „podarowanych" przez państwa członkowskie: są wysłani i opłacani przez poszczególne państwa UE.