Prezydencka Unia na rzecz Ruchu Ludowego (UMP), która rządzi obecnie w ponad połowie dużych miast i departamentów, otrzymała 40 proc. głosów. Frekwencja była zaskakująco wysoka – sięgnęła prawie 70 proc. i była wyższa o trzy punkty procentowe niż w wyborach samorządowych w 2001 roku.

Klęskę poniosły zarówno skrajna prawica, jak i lewica. Centroprawicowy Ruch Demokratyczny (MoDem) uzyskał zaledwie 4,5 proc. głosów. Na listy Francuskiej Partii Komunistycznej i radykalną lewicę głosowało 2 proc. wyborców. Tyle samo Francuzów oddało głos na skrajną prawicę – Front Narodowy Jean-Marie Le Pena.

Pierwsze wyniki głosowania w dużych miastach wskazują, że prawica może stracić władzę w Marsylii i w Tuluzie. W małych i średnich miastach socjaliści też uzyskali znaczącą przewagę nad UMP. Triumfowali w Lille, Rennes, Pau i Caen.

Po ogłoszeniu wstępnych wyników była kandydatka na prezydenta, socjalistka Segolene Royal zaapelowała do wyborców, by i w drugiej turze poparli lewicę. Partia Socjalistyczna chce wziąć odwet za przegrane wybory prezydenckie i parlamentarne. – Te wybory to test popularności dla Sarkozy’ego i jego partii. Wynik pokazuje, w jakim stopniu Francuzi utożsamiają UMP z Sarkozym, a więc jak jego niepowodzenia wpłynęły na popularność partii – powiedział „Rz” prof. Dominique Reynié, politolog z Paryskiego Instytutu Studiów Politycznych.

Druga tura wyborów odbędzie się 16 marca w okręgach, w których zwycięska lista nie uzyskała wczoraj bezwzględnej większości głosów.