Powód? Dyrekcja uznała 57-letniego Gordona Browna za „nie dość popularnego”. – Poczekamy do wyborów – tłumaczył rzecznik muzeum Ben Lovett. – Będziemy monitorować sondaże, jeśli nastąpi wzrost poparcia, ponownie rozpatrzymy tę możliwość – zapewnił.
Nie byłoby skandalu, gdyby nie list wysłany w ubiegłym tygodniu przez muzeum na Downing Street. Dyrekcja prosiła w nim premiera, by w ciągu najbliższych sześciu miesięcy zarezerwował sobie czas na pozowanie. Kilka dni później stwierdziła jednak, że zapotrzebowanie na woskową figurę Browna jest za małe, by warto było inwestować w nią 150 tysięcy funtów. Lovett jeszcze bardziej upokorzył premiera, stwierdzając, że jego poprzednik Tony Blair, którego woskowa wersja stoi w muzeum od 13 lat, wciąż cieszy się ogromną popularnością wśród turystów. – Blair to wielka atrakcja. Jest natychmiast rozpoznawany przez zwiedzających – zachwycał się rzecznik.
Z upokorzenia szefa laburzystowskiego rządu cieszy się opozycja. – Domyślam się, że muzeum nie chce straszyć młodych zwiedzających – powiedział konserwatywny deputowany Chris Grayling. Dodał, że szkoda marnować pieniędzy na figurę premiera, który długo nie przetrwa na stanowisku.