Informacje docierające z zaatakowanych przez komando Mochatara Belmochtara instalacji gazowych we wschodniej Algierii są nadal niepełne. Wciąż niepotwierdzana jest lista zabitych.
Z ostatnich informacji wynika, że islamiści wciąż przetrzymują siedmiu cudzoziemców - trzech Belgów, dwóch Amerykanów, Japończyka i Brytyjczyka. Taką wiadomość podała mauretańska agencja ANI, powołując się na źródła w grupie islamistycznej stojącej za porwaniem.
Żródła te przekazały agencji, że porywacze "przetrzymują w zakładach jeszcze siedmiu cudzoziemskich zakładników" i że wywołali wybuch w części zakładów, "by odeprzeć siły algierskie". Jak dodano, porywacze przybyli z Nigru, a nie z Libii, jak ogłosiły wcześniej źródła algierskie.
Źródła algierskie podają, że w napaści i próbie uprowadzenia 41 zakładników mogło uczestniczyć ponad 30 islamskich bojowników. W czwartek i piątek rano miało zginąć 18 z nich, jednak część ukryła się na terenie rozległego kompleksu wydobywczego. Wciąż przetrzymywanych jest kilku zakładników. Terroryści zażądali nawet ich wymiany na dwóch przywódców Al-Kaidy przetrzymywanych przez Amerykanów.
W czwartek wieczorem pojawiła się informacja o śmierci samego Belmochtara, jednak nikt nie potrafił jej potwierdzić. Ostrożność wynika z faktu, że komendant islamistów w ciągu roku miał już zginąć dwa razy podczas walk o miasto Gao, ale wiadomości te okazywały się fałszywe.