Portugalczykom udało się pokonać opór Bułgarii i Austrii. Ta pierwsza nie będzie na razie żądań swojej pisowni “evro” dla wspólnej waluty. Wiedniowi obiecano natomiast zawieszenie na pięć lat karnego postępowania Komisji Europejskiej za dyskryminowanie niemieckich studentów na uczelniach medycznych.
Wcześniej, jeszcze przed wylotem do Lizbony, polski prezydent zaostrzył ton. W rozmowie w Polskim Radiu powiedział, że jeśli nasz postulat nie zostanie spełniony, to “będziemy musieli przenieść tę dyskusję”. O wecie wprost nie powiedział, ale faktycznie przeniesienie dyskusji oznaczałoby konieczność dalszych negocjacji i zwołania kolejnego szczytu. – Zawarliśmy tę umowę, nie chcemy niczego więcej – tłumaczył w Warszawie Lech Kaczyński. Jak opowiadał już wcześniej w wywiadzie dla “Rz”, takie ustalenie zawarł w czerwcu z przywódcami Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii i Luksemburga. Było to w sobotnią noc o godzinie 4.20, gdy kończyły się negocjacje na szczycie w Brukseli. Żaden z pozostałych przywódców oficjalnie nigdy tej informacji nie potwierdził, a większość państw UE potem odrzucała pomysł, by Joanina stała się nieusuwalnym fragmentem nowego systemu głosowania.
Miejsce Joaniny zmieniono, ale jej wartość się nie zmieniła. Umożliwia ona małej grupie państw wyłącznie opóźnienie decyzji większości na “rozsądny czas”. A ten rozsądny czas, to – według innych unijnych przepisów – kilka miesięcy. Bo mechanizm z Joaniny zawiera wyraźny zapis, że muszą być zachowane terminy uchwalania unijnych decyzji. Nie może on służyć do blokowania inicjatywy większości.
Nowy traktat lizboński zastąpi obecny nicejski w 2009 roku. Zmieniony system głosowania, w którym Polska traci swoją siłę, zacznie obowiązywać w 2017 roku.
Parlament Europejski opowiada się za wpisaniem postulowanego przez Polskę mechanizmu z Joaniny do odrębnej deklaracji. Zostałaby ona dołączona do traktatu reformującego UE. Ostateczna decyzja o treści tego traktatu powinna zapaść na szczycie w Lizbonie. Opóźnianie jakichkolwiek uzgodnień byłoby godne pożałowania. Apeluje do przywódców wszystkich państw Unii Europejskiej, by wykazali dziś gotowość do kompromisu. Mam również nadzieję, że polski prezydent Lech Kaczyński, jak również rząd w Warszawie, tak jak pozostali zgromadzeni w Lizbonie przywódcy, dostrzegają wielką odpowiedzialność, jaka na nich ciąży. —not. a.sł.
Nowy unijny traktat pogłębi proces integracji europejskiej. Pozwoli zbudować mocniejsza Unię, w której będzie jednak słabsza Polska. Bowiem Warszawa skapitulowała już w czerwcu. Zrezygnowała z takich poważnych roszczeń i oczekiwań, jak korzystny system głosowania czy stanowisko stałego komisarza. Zrezygnowano z polskich ambicji. Dziś jesteśmy świadkami pozorowanej walki, bo Joanina w żadnym stopniu nie wzmocni pozycji Polski. Może zaś być bardzo korzystna dla największych krajów Unii; to im łatwiej będzie zgromadzić głosy potrzebne do odłożenia niekorzystnych decyzji. Wszyscy w UE doskonale rozumieją ten polski teatr i wiedzą, że za groźnymi minami nic nie stoi. Próbują nawet trochę pomóc prezydentowi Polski, by zachował twarz. —not. awi