350 żołnierzy do Czadu

UE przygotowuje misję pokojową. Nowy Darfur – tak pracownicy humanitarni określają wschodni Czad, dokąd niebawem mają pojechać Polacy

Publikacja: 21.11.2007 02:20

Do wschodniego Czadu napłynęło 220 tysięcy uchodźców uciekających przed wojną w sudańskim Darfurze.

Do wschodniego Czadu napłynęło 220 tysięcy uchodźców uciekających przed wojną w sudańskim Darfurze. Za nimi przybyli arabscy dżandżałidzi, którzy atakują miejscową ludność

Foto: Rzeczpospolita

Misja pokojowa w Czadzie będzie chyba najtrudniejszą, jakiej dotąd podjęła się Unia Europejska. Zadanie wyznaczone około czterem tysiącom żołnierzy to ochrona uchodźców i ludności cywilnej na wschodzie kraju, wzdłuż mierzącej około 700 km granicy z Darfurem.

Ta prowincja Sudanu jest ogarnięta wojną i kryzysem humanitarnym, który rozprzestrzenił się na Czad i sąsiednią Republikę Środkowoafrykańską. Wschodni Czad jest nie tylko – dosyć iluzorycznym – schronieniem dla 230 tys. uciekinierów z zachodniej prowincji Sudanu, ale także areną zaciętych walk, które wygnały z domów 180 tys. mieszkańców regionu.

Etnicznie wschodni Czad przypomina Darfur: zamieszkany jest przez arabskich pasterzy i czarnoskórych rolników. – Praktycznie granica państwowa tam nie istnieje. To pustynia, którą swobodnie przemierzają rebelianci i przemytnicy broni – opowiada „Rz” Piotr Sasin z Polskiej Akcji Humanitarnej. Za przemocą kryje się polityka.

Rządzony przez Arabów Sudan i targany domowymi konfliktami Czad nigdy nie były dobrymi sąsiadami. W Darfurze swoje bazy mieli rebelianci walczący z rządami w N’Dżamenie (stolicy Czadu). Prezydent Czadu Idriss Deby nie ma wątpliwości, że to władze Sudanu wsparły rebelię Mahamata Nouriego, który dopiero pod koniec października, po nieudanym marszu na stolicę, podpisał zawieszenie broni z rządem.

Z kolei Chartum twierdzi, że Deby pomaga swoim ziomkom z ludu Zagawa, którzy walczą z siłami rządowymi w Darfurze. – W Czadzie darfurscy rebelianci mają swoje zaplecze logistyczne. Tam też zaopatrują się w broń – mówi Piotr Sasin. W odpowiedzi Sudan uzbroił Arabów w Czadzie. Teraz region terroryzują bojówki dżandżałidów, takie same jak te, przed którymi uciekają czarnoskórzy rolnicy z Darfuru. Zwykli ludzie nie mają pojęcia o politycznych kalkulacjach. Często nie wiedzą nawet, kto ich atakuje.

– Przyszli w nocy i zabrali nam wszystko: owce, krowy, nawet maty, na których spaliśmy – opowiadał BBC Abdelkarim Oumar. Kilka miesięcy temu uciekł ze swojej wsi koło Moudeiny. Zaatakowali go dżandżałidzi, z którymi kolaborują miejscowi rabusie. 31 marca niemal doszczętnie spalili wsie Tiero i Marenę. W pasie granicznym działa kilkanaście obozów dla uchodźców. – Główny problem to woda, zwłaszcza na pustynnej północy. Ale w zasadzie wszystko trzeba dowozić – mówi „Rz” John Howard, brytyjski inżynier, który pracował w obozach. Latem temperatura sięga 60 stopni Celsjusza, zimą spada do 2 – 3 stopni. Pora deszczowa to czas malarii. – Dla Europejczyków to warunki ekstremalne – ocenia Howard.

[link=http://www.deltcd.cec.eu.int]Komisja Europejska w Czadzie[/link]

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019