Decyzja została ogłoszona na krótko po tym, jak Unia Europejska wezwała Bułgarię do podjęcia natychmiastowych kroków w celu ukrócenia bezkarności mafii (w ostatnim czasie doszło tam do szeregu głośnych morderstw na zlecenie). I choć minister spraw wewnętrznych Rumen Petkow zapewnił, że jego rezygnacja „nie jest związana z żadną presją”, przyznał, że odpowiada za „szereg złych decyzji personalnych”.
Chodzi o dwóch wysokich urzędników jego resortu aresztowanych w zeszłym miesiącu i oskarżonych o przekazywanie państwowych sekretów mafii. Sprawa ta wywołała ostrą krytykę ze strony Brukseli.
Bułgarski rząd już zapowiedział, że zreformuje Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Gra toczy się bowiem o wysoką stawkę.
Bruksela ma wydać w lecie specjalny raport na temat plagi korupcji i zorganizowanej przestępczości w Bułgarii. Jeżeli eksperci uznają, że rząd w Sofii nie robi wystarczająco dużo, żeby zwalczać te patologie, Bułgaria może stracić miliony euro unijnej pomocy.