Deputowany, który należy do komisji transportu europarlamentu domaga się od KE odpowiedzi, czy utrzymanie zakazu jest rzeczywiście konieczne.

- To duże utrudnienie dla podróżujących, w dodatku wprowadzone na czas nieokreślony. Komisja do tej pory nie przedstawiła żadnych dowodów, że zabieranie płynów na pokład zagraża bezpieczeństwu podróży - podkreśla Jałowiecki. Chce on wiedzieć jak długo jeszcze KE chce utrzymać zakaz, co za nim przemawia oraz czy nie ma alternatywnych metod, które pozwoliłyby zapobiec ewentualnym zamachom terrorystycznym.

Zakaz wnoszenia płynów wprowadzono po tym, jak w 2006 r. udaremniono plany zamachów bombowych w samolotach nad Atlantykiem. Miały zostać w nich użyte ciekłe substancje chemiczne wniesione na pokład w butelkach. Początkowo na pokład samolotu nie można było wnosić żadnych napoi i kosmetyków, teraz można je wnosić w opakowaniach nie większych niż 100 mililitrów.

Podobny zakaz, tyle, że dotyczący wnoszenia na pokład przedmiotów niebezpiecznych został zakwestionowany w kwietniu tego roku przez rzecznik generalną Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu Eleanor Sharpston. A obydwa zakazy wprowadzono w analogiczny sposób.