Prezydent Sarkozy domaga się kolejnego referendum w Irlandii

Prezydent Francji zerwał z obietnicą, że nikt nie będzie wywierał presji na Irlandię w sprawie unijnego traktatu

Publikacja: 16.07.2008 04:16

Nicolas Sarkozy

Nicolas Sarkozy

Foto: AFP

Podczas wczorajszego spotkania z posłami prezydenckiej partii UMP Nicolas Sarkozy bez ogródek stwierdził, że Irlandczycy „muszą ponownie zagłosować”. Wyłamał się tym samym z chóru polityków, którzy zapewniali, że nie będą naciskać na Irlandię i dadzą jej czas do namysłu, co zrobić z dokumentem odrzuconym w czerwcowym referendum.

– Sarkozy zachowuje się jak despota. Jak przywódca mocarstwa, który myśli, że może narzucać swoją wolę mniejszym państwom. Gdybym był premierem Irlandii, ostro zwróciłbym mu uwagę – powiedział „Rz” wieloletni korespondent dziennika „The Times” Christopher Walker.

Traktat lizboński miał usprawnić funkcjonowanie Unii Europejskiej. Wprowadza m.in. nowy system podejmowania decyzji i ogranicza liczbę dziedzin, w których obowiązuje prawo weta. Aby wszedł w życie, musi być ratyfikowany przez wszystkie państwa Unii. Irlandia, która jako jedyna zorganizowała referendum w tej sprawie, 12 czerwca powiedziała „nie”. Przeciwko traktatowi opowiedziało się 53 proc. głosujących. Wielu z nich tłumaczyło, że naruszy on tradycyjną neutralność Irlandii i może doprowadzić do legalizacji aborcji czy eutanazji.

22 kraje ratyfikowały już traktat lizboński. Kłopoty z ratyfikacją mogą się pojawić w Polsce, Czechach, Niemczech i Szwecji

– Ponowne głosowanie to jedyna możliwość wyjścia z kryzysu. Jeśli traktat ma zostać przyjęty przed 1 stycznia 2009 roku, trzeba szybko znaleźć jakieś rozwiązanie – mówi „Rz” Fabio Liberti z Instytutu Stosunków Międzynarodowych i Strategicznych w Paryżu. Uważa, że Unia zaproponuje Irlandczykom gwarancje neutralności i nienaruszalność krajowych przepisów dotyczących prawa rodzinnego. – Możliwe jest też głosowanie nad dwoma kwestiami równocześnie: czy chcecie traktatu oraz czy chcecie dalej być członkami UE – mówi Liberti.

Mimo negatywnego wyniku referendum w Irlandii większość unijnych polityków chce, aby pozostałe kraje kontynuowały proces ratyfikacji. Miałoby to zachęcić Irlandczyków do zmiany zdania przy ewentualnym powtórnym głosowaniu.

Prezydent Lech Kaczyński uznał, że jest to próba wywarcia presji na Irlandię, i zapowiedział, iż nie podpisze dokumentu, dopóki Dublin nie zdecyduje co dalej. W niedzielę po rozmowie z prezydentem Sarkozym w Paryżu powiedział jednak, że Polska nie będzie przeszkodą w ratyfikacji. Do momentu zamykania tego wydania „Rz” nie było oficjalnej reakcji Dublina na wypowiedź francuskiego prezydenta. – Musimy tę sprawę przedyskutować. Na razie nie zajmujemy żadnego stanowiska – powiedziała „Rz” rzecznik MSZ Sharon Lennon.

Słowa Sarkozy’ego prawdopodobnie nie spodobały się wielu Irlandczykom. Francuski przywódca, który 21 lipca ma przyjechać do Irlandii, aby rozmawiać o traktacie, może się więc spotkać z chłodnym przyjęciem.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora w.lorenz@rp.pl

Podczas wczorajszego spotkania z posłami prezydenckiej partii UMP Nicolas Sarkozy bez ogródek stwierdził, że Irlandczycy „muszą ponownie zagłosować”. Wyłamał się tym samym z chóru polityków, którzy zapewniali, że nie będą naciskać na Irlandię i dadzą jej czas do namysłu, co zrobić z dokumentem odrzuconym w czerwcowym referendum.

– Sarkozy zachowuje się jak despota. Jak przywódca mocarstwa, który myśli, że może narzucać swoją wolę mniejszym państwom. Gdybym był premierem Irlandii, ostro zwróciłbym mu uwagę – powiedział „Rz” wieloletni korespondent dziennika „The Times” Christopher Walker.

Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 955
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 954
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 953
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 952