Hezbollah zamiast żywych żołnierzy oddał Izraelowi trumny

W zamian za ciała porwanych sierżantów Izraelczycy wypuścili pięciu groźnych terrorystów

Aktualizacja: 17.07.2008 11:03 Publikacja: 17.07.2008 03:17

Hezbollah zamiast żywych żołnierzy oddał Izraelowi trumny

Foto: AFP

Około 8.30 rano nad granicę Libanu z Izraelem przyjechał w silnej eskorcie konwój półciężarówek Hezbollahu. Ubrani w ciemne garnitury i okulary przeciwsłoneczne mężczyźni wynieśli z nich dwie czarne trumny. Zostały one umieszczone w ambulansach Czerwonego Krzyża, które natychmiast wyruszyły na drugą stronę granicy.

Tam, na przejściu granicznym Rosz Hanikra, czekali już izraelscy żołnierze. Gdy z wnętrza karetek wyjmowano trumny, długi szereg młodych mężczyzn w mundurach oddał im ostatni wojskowy salut. To uprowadzeni dwa lata temu przez bojówkarzy libańskiego Hezbollahu sierżanci Eldad Regew i Ehud Goldwasser wrócili do domu.

Oba ciała trafiły do laboratorium, gdzie błyskawicznie przeprowadzono testy DNA. Pomimo że ciała znajdowały się w „bardzo złym stanie”, udało się je zidentyfikować i polowy rabin Izraelskich Sił Obronnych oficjalnie ogłosił śmierć Regewa i Goldwassera. Tym samym zakończyła się – trwająca dwa lata – niepewność rodzin.

Ich członkowie nie zdecydowali się na osobistą identyfikację ciał, podkreślając, że „chcą zapamiętać synów takimi, jakimi byli za życia”. – Choć wiadomość, że nie żyją, nie jest dla nas niespodzianką, do końca mieliśmy nadzieję. Minionej nocy modliliśmy się o cud. Że wrócą do nas żywi i będziemy mogli ich przytulić. To, co się stało, jest dla nas bardzo trudne – powiedział ojciec jednego z żołnierzy Zwi Regew.

Ciała żołnierzy zostały zwrócone na mocy porozumienia zawartego pod auspicjami ONZ. Izrael w zamian zwrócił 200 ciał zabitych libańskich i palestyńskich bojowników. A także zwolnił z więzień czterech członków Hezbollahu oraz owianego złą sławą terrorystę Samira Kuntara, który w 1979 roku roztrzaskał główkę czteroletniej dziewczynce.

Zarówno w Libanie, jak i na terenie Autonomii Palestyńskiej na ulice wyległy rozentuzjazmowane tłumy. Na drodze spodziewanego przejazdu zwolnionych więźniów ustawiono bramy triumfalne, na poboczach zebrały się tysiące ludzi wymachujących żółtymi chorągiewkami Hezbollahu.

Rząd Libanu ogłosił święto narodowe i przygotował specjalne uroczystości na międzynarodowym lotnisku im. Rafika Haririego w Bejrucie. Na końcu czerwonego dywanu zwolnionych bojowników powitali premier i prezydent.

Podobnie było na terenie Autonomii Palestyńskiej, gdzie swoją radość wyraził głośno nie tylko radykalny Hamas, ale również umiarkowany Fatah. Jego przywódca, prezydent Mahmud Abbas – partner izraelskiego premiera Ehuda Olmerta w toczących się obecnie rozmowach pokojowych – wysłał listy gratulacyjne do rodzin zwolnionych bojowników. Także do rodziny Kuntara.

Internetowa telewizja Hezbollahu

www.manartv.com.lb

Około 8.30 rano nad granicę Libanu z Izraelem przyjechał w silnej eskorcie konwój półciężarówek Hezbollahu. Ubrani w ciemne garnitury i okulary przeciwsłoneczne mężczyźni wynieśli z nich dwie czarne trumny. Zostały one umieszczone w ambulansach Czerwonego Krzyża, które natychmiast wyruszyły na drugą stronę granicy.

Tam, na przejściu granicznym Rosz Hanikra, czekali już izraelscy żołnierze. Gdy z wnętrza karetek wyjmowano trumny, długi szereg młodych mężczyzn w mundurach oddał im ostatni wojskowy salut. To uprowadzeni dwa lata temu przez bojówkarzy libańskiego Hezbollahu sierżanci Eldad Regew i Ehud Goldwasser wrócili do domu.

Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 964
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 963
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 961
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 960