- Rosyjskie wojska zatrzymały się we wsi Orchiwani położonej 25 km od Tbilisi - podał reporter TVP będący naocznym świadkiem tych wydarzeń. -Naprzeciwko kolumny rosyjskich czołgów wyjechały trzy czołgi gruzińskie. Narazie nie doszło do siłowej konfrontacji.
- Pragnę wszystkich uspokoić. Rosyjskie wojsko nie idzie w kierunku Tbilisi - powiedziała. Nie sprecyzowała, co robi wojsko.
Wcześniej zachodnie agencje podawały, że z Gori na południe wyruszyło kilkadziesiąt rosyjskich pojazdów wojskowych, co - jak podkreślano - jest naruszeniem zawieszenia broni, zakładającego wycofanie rosyjskich sił na pozycje zajmowane przed wybuchem konfliktu wokół Osetii Południowej.
Rosyjskie wojsko obsadziło co najmniej dwie placówki w okolicach gruzińskiego miasta Gori - podał Reuters, powołując się na świadków. Rosyjskie władze wojskowe zdementowały te doniesienia. Jeden z nich powiedział, że Rosjanie przekroczyli granicę Osetii Południowej, by zająć opuszczone gruzińskie koszary artylerii około pięciu kilometrów od centrum Gori.
- Za rosyjskimi czołgami, do Gori wkraczają oddziały najemników, którzy za przyzwoleniem Rosjan plądrują miejscowe sklepy i domy - poinformował znajdujący się na miejscu reporter TVP.