– Ta decyzja jest całkowicie nielegalna – stwierdził prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili, komentując uznanie dwóch zbuntowanych prowincji Gruzji przez rosyjskiego prezydenta Dmitrija Miedwiediewa. W orędziu do narodu zapowiedział, że jego kraj będzie walczył pokojowymi metodami o przywrócenie integralności terytorialnej.

Zdecydowany sprzeciw wobec uznania Abchazji i Osetii wyraził prezydent Lech Kaczyński. Określił posunięcie Rosji jako próbę „usankcjonowania skutków bezprecedensowej agresji Federacji Rosyjskiej na niepodległe państwo gruzińskie”. (...) „W tych trudnych dla Gruzinów chwilach pragnę zapewnić o niezachwianym wsparciu Polaków dla narodu gruzińskiego” – zaznaczył. Za integralnością terytorialną Gruzji opowiedziało się w specjalnym oświadczeniu polskie MSZ. Wraz ze Szwecją i krajami bałtyckimi Polska zaproponowała zaproszenie Saakaszwilego na nadzwyczajny szczyt UE, który odbędzie się w poniedziałek.

Jako „nieodpowiedzialne” określił posunięcie Miedwiediewa prezydent USA George W. Bush. – Zgodnie z obowiązującymi rezolucjami Rady Bezpieczeństwa ONZ Abchazja i Osetia Południowa znajdują się w uznanych przez wspólnotę międzynarodową granicach Gruzji i muszą tam pozostać – podkreślił. Decyzję Moskwy stanowczo potępiła Unia Europejska. Występując w telewizji publicznej France 2 szef francuskiego MSZ Bernard Kouchner oskarżył Rosję o przygotowywanie „czystek etnicznych” na Gruzinach w Achalgori w Osetii Południowej. Pokazując miejscowość na mapie, minister alarmował, że akcja jest przygotowywana „na tę noc”. Szef dyplomacji brytyjskiej David Milliband mówił z kolei o potrzebie tworzenia „jak najszerszej koalicji przeciw rosyjskiej agresji”.

Moskwa pozostaje nieugięta. – Jeśli Europejczycy chcą degradacji stosunków, to oczywiście będą to mieli – powiedział Miedwiediew. Wcześniej obiecał, iż w razie potrzeby Rosja udzieli zbrojnej pomocy Abchazji i Osetii. Wieczorem podano, że amerykański niszczyciel USS McFaul, z pomocą humanitarną dla Gruzji, nie wpłynie dziś do portu Poti. Wbrew porozumieniu rozejmowemu port pozostaje pod kontrolą Rosjan.

Według dr. Davida Dunna, eksperta z Uniwersytetu w Birmingham, zgodne z prawem powstanie niepodległego państwa wymaga jego uznania przez Zgromadzenie Ogólne ONZ. – W przypadku Osetii i Abchazji się na to nie zanosi – powiedział „Rz” Dunn.