Niemieckie urzędy meldunkowe i podatkowe nie pierwszy raz uznały te trzy kraje za miejsca urodzenia osób przymusowo wysiedlonych po II wojnie światowej z dawnych wschodnich terenów III Rzeszy. Na przykład obywatelom Niemiec, urodzonym w 1944 roku we Wrocławiu, urząd przypisał Polskę jako kraj, gdzie przyszli na świat. Niemcom urodzonym przed zakończeniem wojny w Kaliningradzie wpisał Federację Rosyjską.
– Zarówno Śląsk, jak i Prusy Wschodnie bezsprzecznie należały wówczas do Niemiec. Takie przyporządkowanie jest historycznie i prawnie fałszywe. Błędy urzędów nie tylko irytują, lecz także ranią wypędzonych, którzy czują, że ich los oraz tożsamość są lekceważone – oświadczyła szefowa BdV Erika Steinbach. Zażądała szybkiego usunięcia błędnych danych i zaapelowała do wypędzonych, by domagali się w urzędach korekty wpisów.
Problemy związane z trwającą od początku sierpnia procedurą nadawania Niemcom nowych, jednolitych numerów identyfikacji podatkowej dotyczą ponad trzech tysięcy wysiedlonych, zamieszkujących w nowych krajach związkowych.
Przyczyną zamieszania są stare rejestry meldunkowe z czasów dawnej Niemieckiej Republiki Demokratycznej, w których miejsce urodzenia określano na podstawie granic po 1945 roku.
Walka z urzędami podatkowymi to niejedyna bitwa, którą toczy obecnie szefowa Związku Wypędzonych. Nie cichną spekulacje, że ma ona zostać odsunięta od projektu „widocznego znaku” – ośrodka dokumentacji upamiętniającego powojenne wysiedlenia Niemców.