Jordański książę Mired Raad al Hussein o datę zniszczenia arsenału min pytał przedstawicieli MSZ i MON. Polska w 1997 r. podpisała bowiem konwencję ottawską, która zakazuje m.in. posiadania min przeciwpiechotnych. Wciąż jej jednak nie ratyfikowała (oprócz nas z państw-sygnatariuszy nie zrobiły tego tylko Wyspy Marshalla).

– Rozważaliśmy z księciem różne scenariusze zniszczenia w ekologiczny sposób polskiego arsenału min przeciwpiechotnych – opowiada „Rz” dr Cezary Lusiński, dyrektor Departamentu Polityki Bezpieczeństwa Międzynarodowego. Podkreśla, że Polska już nie produkuje, nie kupuje, nie sprzedaje i nie rozmieszcza min.

Eksperci mówią, że polska armia wykorzystuje część min przeciwpiechotnych do ochrony ładunków przeciwpancernych. – Dlatego musimy mieć broń, która zastąpi miny przeciwpiechotne. Polskie instytuty wojskowe już nad nią pracują – mówi gen. Stanisław Koziej, były wiceszef MON.

Do zastąpienia min potrzeba sporo kosztownego sprzętu, m.in. zaawansowanego systemu monitoringu, samolotów bezzałogowych (jeden kosztuje kilka milionów dolarów) i systemu odpalania ładunków zdalnie sterowanych. Tradycyjne miny nie odróżniają bowiem – co podkreślają organizacje humanitarne – stopy żołnierza od stopy dziecka.

Cezary Lusiński zaznacza, że już na przełomie roku rząd będzie mógł się zająć sprawą zniszczenie min i zaproponować parlamentowi datę ratyfikacji konwencji ottawskiej. – Może to być już rok 2012, czyli o trzy lata szybciej, niż wcześniej planowaliśmy – dodaje. – To ważne przyspieszenie. Z punktu widzenia społeczności międzynarodowej Polska nie ma żadnych powodów, by odwlekać datę ratyfikacji – podkreśla Lidia Szafaryn z Polskiego Czerwonego Krzyża.