Eurodeputowani zachowali się wczoraj tak jak unijni przywódcy na poniedziałkowym szczycie w Brukseli. Potępili Rosję za uznanie Osetii Południowej i Abchazji, a obu stronom gruzińskiego konfliktu zarzucili akty przemocy w celu zmiany sytuacji w separatystycznych regionach. Zdaniem posłów lewicy to Gruzja rozpoczęła działania wojenne, jednak i oni zgodzili się, że reakcja Rosji była „niewspółmierna”.
Parlamentarna rezolucja nie wyszła poza ustalenia szefów rządów UE. Eurodeputowani poparli zamrożenie negocjacji umowy o partnerstwie z Rosją, ale nie zdecydowali się na apel o odwołanie szczytu czy odebranie Rosji prawa do organizacji igrzysk olimpijskich w Soczi w 2012 r. Zaapelowali natomiast o ułatwienia wizowe i stworzenie strefy wolnego handlu nie tylko z Gruzją, ale też z Ukrainą i Mołdawią.
Konkretną pomoc otrzyma natomiast Tbilisi z Waszyngtonu. Spodziewano się wczoraj, że prezydent USA George W. Bush ogłosi przekazanie Gruzji około miliarda dolarów. W stronę Gruzji płynął w środę USS „Mount Whitney”, amerykański okręt dowodzenia,z 17 tonami pomocy humanitarnej na pokładzie.
Z kolei Bank Światowy zdecydował o udzieleniu Gruzji pożyczki w wysokości 750 mln dolarów. Pieniądze te mają pomóc Tbilisi w zminimalizowaniu negatywnego wpływu konfliktu na gospodarkę.Do sąsiadującego z Gruzją Azerbejdżanu przybył wczoraj wiceprezydent USA Dick Cheney. Wywołało to gniewną reakcję Moskwy. – Poczekamy, aż pan Cheney dotrze do Gruzji, by zobaczyć, jak ocenia sytuację. Ale wszystkie te wypowiedzi o potrzebie odbudowy zniszczonych urządzeń wojskowych Gruzji w żaden sposób nie umacniają stabilizacji w regionie – mówił rzecznik rosyjskiego MSZ Andriej Niestierenko.
W Tbilisi gościł wczoraj szef dyplomacji Włoch Franco Frattini. Jednak nie przywiózł gospodarzom żad-nych nowych wiadomości odswojego rządu. Zapowiedział wprawdzie ewentualne ułatwienia wizowe dla Gruzinów ze strony UE, ale podkreślił, że nie może być mowy o drodze na skróty Gruzji do Unii.