Unijni przywódcy uznali, że wycofanie rosyjskich wojsk ze stref buforowych w Gruzji przy granicach z Abchazją i Osetią Południową jest ważnym, ale niejedynym elementem realizacji porozumień pokojowych z 12 sierpnia i 8 września.
Niestety, podczas dyskusji na temat Gruzji, która zaczęła się niespodziewanie, na sali obrad nie było polskiego prezydenta. Obecny podczas rozmów Donald Tusk zadzwonił do Lecha Kaczyńskiego, ale ten nie zdążył dobiec na miejsce.
Według prezydenta do sytuacji takiej nie doszłoby, gdyby rząd nie zablokował przepustek jego doradcom. Prezydent nie zdążył bowiem na salę obrad, gdyż akurat przebywał na zewnątrz budynku, rozmawiając z ministrami ze swojej kancelarii Piotrem Kownackim, Mariuszem Handzlikiem i Michałem Kamińskim.
Tymczasem zbyt prorosyjskie deklaracje zablokowała Szwecja. – Sformułowanie dotyczące Rosji było zbyt przyjacielskie. Udało nam się je zmienić – cieszył się Carl Bildt, szwedzki minister spraw zagranicznych. Przychylne Rosji zapisy w dokumencie końcowym szczytu zaproponowali Francuzi. Poparł je zaś wielki sympatyk Rosji Silvio Berlusconi.
Premier Włoch oświadczył nawet, że Rosja powinna zostać przyjęta do Unii Europejskiej. Pozostali politycy przyzwyczaili się już jednak do jego ekscentrycznych wypowiedzi i przeszli nad nimi do porządku dziennego.