Kto zapuka do drzwi UE?

Mieszkańcy Islandii, którzy wcześniej nie chcieli wstępować do Unii, teraz marzą, by być członkiem Wspólnoty. Czy Norwedzy, Szwajcarzy i pięć innych krajów pójdzie jej śladem?

Aktualizacja: 02.11.2008 14:17 Publikacja: 02.11.2008 00:03

Szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso

Szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso

Foto: AFP

Niedawny sondaż, według którego prawie 70 procent Islandczyków chce, by ich kraj wstąpił do Unii, zaskoczył całą Europę. Jeszcze rok temu za członkostwem było zaledwie 48 procent Islandczyków. Jednak, gdy pojawił się kryzys, przeciwnicy UE nagle schowali się w cień.

– W historii Islandii zawsze tak było. Gdy pojawiały się problemy gospodarcze, Unii Europejskiej gwałtownie przybywało zwolenników. Gdy gospodarka kwitła, triumfy świętowali przeciwnicy – uspokaja Bjarni Benediktsson, szef parlamentarnej Komisji Spraw Zagranicznych. Jest posłem konserwatywnej Partii Niepodległości, która dotychczas konsekwentnie mówiła Unii „nie”. Ale teraz nawet on jest skłonny zmienić zdanie. – By ratować kraj, będziemy rozważać możliwość wejścia do Unii. Osobiście nie wykluczam takiej opcji. Mamy zobowiązanie wobec narodu, by również to rozwiązanie wziąć pod uwagę – deklaruje w rozmowie z „Rz”.

Ale Islandczykom chodzi głównie o euro. 72 procent już dziś zastąpiłoby rodzimą koronę europejską walutą. Jednak gdyby UE zaczęła regulować np. ich rolnictwo, przestałoby im się to podobać. – Ludzie chcą euro, bo chcą stabilizacji. Ale zapominają, że najpierw Unia przejęłaby kontrolę nad naszym rybołówstwem. Dyktowałaby politykę zagraniczną. Dla Islandii byłby to krok wstecz i wielu mieszkańców przyjęłoby to negatywnie. Nie biorą pod uwagę faktu, że euro zostałoby wprowadzone znacznie później – mówi Benediktsson.

[srodtytul] Wielkie wyczekiwanie [/srodtytul]

Z tego powodu o UE w ogóle nie myśli Norwegia. – Chcemy zachować suwerenność narodową i politykę monetarną. Poczucie tożsamości narodowej jest w Norwegii bardzo silne. I żaden kryzys tego nie zmieni – przekonuje „Rz” Sigbjorn Gjelsvik, szef organizacji „Nie dla UE”.

W przeciwieństwie do Islandii, która nigdy nie starała się o wejście do UE, Norwegowie dwa razy głosowali w tej sprawie w referendum. Pierwszy raz powiedzieli „nie” w 1972 roku, drugi – w 1994. „W ciągu najbliższych lat nie przewidujemy, by Norwegia przystąpiła do UE. Ani politycy, ani opinia publiczna nie uważają, by szybkie członkostwo było konieczne” – przekonywała kilka miesięcy temu sekretarz stanu w norweskim MSZ Elisabeth Walaas. Kryzys już się wtedy zaczynał. Dziś również w Norwegii banki nie chcą dawać kredytów, sprzedaż samochodów spadła o 50 procent, a Polacy uciekają z Oslo, bo firmy budowlane wstrzymały tam inwestycje. Ponad 300 naszych rodaków domaga się w sądach wypłacenia zaległych pensji od pracodawców.

– Trwa wielkie wyczekiwanie, co będzie dalej. Ale nikt nie mówi o UE. Nie ma dyskusji o tym, że Unia byłaby najlepszym gwarantem ekonomicznego bezpieczeństwa. Islandia jest biedniejsza, więc szuka pomocy. A Norwegowie, mimo kryzysu, wciąż są bogaci i mają rezerwy ropy i gazu na następne 100 lat – tłumaczy „Rz” Polak Jan Jaworski, który od lat mieszka w norweskim Stavanger. Jego norwescy przyjaciele też są dobrej myśli. – Wszyscy uważają, że mimo historycznych animozji i żartów, które o sobie opowiadamy, Norwegowie zawsze mogą liczyć na wsparcie sąsiadów z Finlandii i Szwecji. Takich związków ekonomicznych Islandia nigdy nie miała z państwami skandynawskimi – mówi.

[srodtytul] Korzystna izolacja [/srodtytul]

O przystąpieniu do Unii nie rozmawia się też w Szwajcarii, gdzie w 2001 roku 80 procent głosujących odrzuciło w referendum możliwość wejścia do UE. – Nie widziałem ani jednego artykułu na ten temat. Nikt nie napisał, że z powodu kryzysu, który szwajcarskie banki również odczuwają, trzeba pomyśleć o członkostwie – mówi „Rz” prof. Pauwelyn Joost z Instytutu Studiów Międzynarodowych w Genewie. Jego zdaniem jest wręcz przeciwnie. – Swoista izolacja przyniosła Szwajcarom korzyści. Oni czują, że dzięki niej i wypracowanym przez siebie zasadom, są teraz lepiej chronieni – tłumaczy Joost. W 1992 roku Szwajcarzy nie zgodzili się na przykład na przystąpienie do Europejskiej Strefy Ekonomicznej (EEA). Ale ich kraj jest dla UE drugim partnerem handlowym – po USA i przed Chinami. Dziś czołówki szwajcarskich gazet zajmuje zupełnie inna sprawa – Niemcy, którzy twierdzą, że Szwajcaria to raj podatkowy. Ale kwestia ta tylko pozornie nie ma nic wspólnego z UE. – Szwajcarzy czują, że Niemcy ich atakują. A to nie pomaga wzrostowi poparcia dla członkowstwa w UE – mówi Joost.

Podobne nastroje panują w czterech – poza Watykanem – europejskich mikropaństwach. O szybkim członkostwie w UE nie myśli ani Andorra, Monako i San Marino (cała trójka używa euro), ani Lichtenstein. – Jesteśmy zadowoleni ze statusu, jaki mamy i nikt w tej chwili nie podnosi tej kwestii. Nie wierzę, by kryzys gospodarczy nasilił prounijne nastroje – mówi „Rz” Marion Kindle z konserwatywnej partii Unia Ojczyźniana.

Czy mimo to wyobraża sobie, by kiedyś jej kraj został członkiem Unii? – Najpierw musilibyśmy przedyskutować to ze Szwajcarią. Jesteśmy z nią bardzo związani, choć my należymy do EEA, a oni nie. Poza tym jesteśmy też związani z Austrią, w której nastroje antyunijne są równie silne – przyznaje.

Niedawny sondaż, według którego prawie 70 procent Islandczyków chce, by ich kraj wstąpił do Unii, zaskoczył całą Europę. Jeszcze rok temu za członkostwem było zaledwie 48 procent Islandczyków. Jednak, gdy pojawił się kryzys, przeciwnicy UE nagle schowali się w cień.

– W historii Islandii zawsze tak było. Gdy pojawiały się problemy gospodarcze, Unii Europejskiej gwałtownie przybywało zwolenników. Gdy gospodarka kwitła, triumfy świętowali przeciwnicy – uspokaja Bjarni Benediktsson, szef parlamentarnej Komisji Spraw Zagranicznych. Jest posłem konserwatywnej Partii Niepodległości, która dotychczas konsekwentnie mówiła Unii „nie”. Ale teraz nawet on jest skłonny zmienić zdanie. – By ratować kraj, będziemy rozważać możliwość wejścia do Unii. Osobiście nie wykluczam takiej opcji. Mamy zobowiązanie wobec narodu, by również to rozwiązanie wziąć pod uwagę – deklaruje w rozmowie z „Rz”.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1120
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1119
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1118
katastrofy
Dziesiątki ofiar pożaru nocnego klubu w Kočani. Ogień wybuchł podczas koncertu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1115
Materiał Promocyjny
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1114
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń