Dla wszystkich tych, którzy wciąż wątpią, że Ameryka to miejsce, gdzie wszystko jest możliwe, którzy wciąż się zastanawiają, czy marzenie twórców narodu jest nadal żywe, którzy wciąż podają w wątpliwość siłę naszej demokracji: ta noc jest dla was odpowiedzią – tymi słowami Barack Obama rozpoczął przemówienie do tysięcy ludzi zgromadzonych w chicagowskim parku Granta i milionów przed telewizorami.
Sondaże, które wskazywały na wyraźne zwycięstwo senatora z Illinois, okazały się trafne. Obama wygrał z McCainem nie tylko we wszystkich stanach, które decydowały o losach ostatnich wyborów (Floryda, Ohio, Pensylwania), ale też tradycyjnie republikańskich, jak Wirginia. Według niepełnych danych Obama zdobył w sumie 349 z 538 głosów elektorskich.
– Tej nocy naród amerykański przemówił, i to w sposób jasny – przyznał McCain, wyrażając „podziw i uznanie” dla rywala. Wezwał swych zwolenników, by wsparli nowego prezydenta. – Pozostaje między nami wiele różnic. Nasz kraj przechodzi jednak trudny czas, obiecuję więc, że uczynię wszystko, co w mojej mocy, by pomóc mu przeprowadzić nas przez liczne wyzwania, jakie nas czekają – zapewnił.
O trudnych czasach mówił do swych zwolenników także Obama. – Choć dziś świętujemy, to wiemy, że jutro stać będą przed nami największe wyzwania naszego życia: dwie wojny, zagrożona planeta i najpoważniejszy kryzys finansowy stulecia.
Jedynym pocieszeniem dla Partii Republikańskiej było to, że demokratom prawdopodobnie nie udało się zdobyć w Senacie 60 mandatów, które dawałyby im absolutną kontrolę nad Kongresem. Dzięki temu republikanie wciąż mogą blokować projekty ustaw, które uznają za zbyt kontrowersyjne.