NATO zapewne wróci w przyszłym tygodniu do normalnych stosunków z Rosją. – Jest gotowość otwarcia się na Rosję. Musimy współpracować choćby w sprawie tranzytu wojsk i sprzętu do Afganistanu – mówi wysoki rangą dyplomata jednego z państw NATO.
Po sierpniowej agresji Rosji na Gruzję sojusz zawiesił spotkania stałej Rady NATO – Rosja, ograniczając się do spotkań na poziomie ekspertów. Teraz miałaby ona zacząć znów funkcjonować. NATO zrobi to trzy tygodnie po odwieszeniu negocjacji w sprawie nowego porozumienia UE – Rosja. Decyzję mieliby podjąć szefowie dyplomacji państw sojuszu na spotkaniu 2 i 3 grudnia w Brukseli.
Głównym tematem spotkania ma być ocena stosunków z Gruzją i Ukrainą. – Grupa przyjaciół Gruzji i Ukrainy jest dziś w mniejszości – mówi dyplomata NATO. Nie będzie zgody na objęcie obu postsowieckich krajów tzw. MAP, czyli planem działań na rzecz członkostwa. Powiedziała o tym Condoleezza Rice, amerykańska sekretarz stanu, a rosyjski prezydent Dimitrij Miedwiediew zdążył wyrazić radość, że “przeważył zdrowy rozsądek”.
Jednak USA, popierane przez Wielką Brytanię, próbują znaleźć dla kandydatów drogę dojścia do NATO z pominięciem MAP. – Chodzi o to, żeby dać im wszystkie narzędzia MAP, jak współpraca wojskowa, pomoc finansowa, ale bez nazywania tego mianem MAP – wyjaśnia dyplomata.
Przeciwnicy ustępstw na rzecz Gruzji i Ukrainy mogą się na to nie zgodzić. – To kwestia reguł. Skoro raz ustalono, że MAP jest potrzebny, to dlaczego robić wyjątki dla krajów, które nie spełniają warunków. A po drugie to plan odchodzącej administracji amerykańskiej. Dlaczego Europa Zachodnia miałaby się na to zgadzać – mówi “Rz” Marcin Zaborowski, ekspert Instytutu Studiów Strategicznych (ISS) w Paryżu.