Szczyt w Lizbonie zaczął się od dyskusji przywódców na temat traktatu lizbońskiego. Lech Kaczyński powiedział, że podpisze dokument, jeśli zaakceptuje go Irlandia. Po raz kolejny wywołało to krytykę Nicolasa Sarkozy’ego, który zarzucił polskiemu prezydentowi, że chowa się za plecami innych krajów.

Później tematem numer jeden był pakiet klimatyczny.

– Jesteśmy w dobrym punkcie. Ale nie ma jeszcze mowy o odtrąbieniu sukcesu – mówił ostrożnie premier Donald Tusk, gdy przed północą opuszczał budynek unijnej Rady.

Po pierwszym dniu szczytu przywódców Unii Europejskiej wiadomo już jednak było, że najważniejsze polskie postulaty zostały przyjęte. – Osiągnęliśmy wszystkie cele. Czekamy tylko, by zostało to potwierdzone na papierze – mówił Mikołaj Dowgielewicz, szef Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej.

Eksperci mieli przez noc przygotować pisemne potwierdzenie ustaleń, które rozwiązałoby wątpliwości głównych oponentów: Polski, Niemiec, Węgier, a także Włoch. Według projektu kompromisu polskie elektrownie węglowe będą musiały w pełni płacić za emisję CO2 dopiero w 2020, a nie w 2013 roku. Zdaniem rządu zapobiegnie to skokowemu wzrostowi cen prądu, a elektrownie zmusi do inwestycji w czyste technologie.