Na kogo mogła liczyć Polska

Nieudana próba ocalenia zakładnika: władze zapewniają, że wykorzystały pomoc wszystkich najważniejszych sojuszników w walce o życie porwanego przez talibów Piotra Stańczaka. Niektóre nasze sojusze mogły się jednak okazać zbyt słabe

Aktualizacja: 11.02.2009 10:22 Publikacja: 11.02.2009 04:10

Wczoraj przed siedzibą MSZ protestowano przeciw terroryzmowi i zamordowaniu polskiego inżyniera

Wczoraj przed siedzibą MSZ protestowano przeciw terroryzmowi i zamordowaniu polskiego inżyniera

Foto: Rzeczpospolita, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

Korzystaliśmy z pomocy zaprzyjaźnionych sojuszników, pakistańskich władz na wszystkich szczeblach i UE – zapewniali zgodnie premier Donald Tusk, szef dyplomacji Radosław Sikorski i koordynator służb specjalnych Jacek Cichocki.

Polsce udostępniono m.in. najnowsze środki techniczne do prowadzenia wywiadu na niedostępnych terenach, gdzie talibowie ukryli zakładnika. Nieoficjalnie wiadomo, że chodzi o informacje z amerykańskich satelitów i samolotów bezzałogowych, które próbowały ustalić miejsce przetrzymywania Polaka tuż po jego porwaniu.

Szef polskiego MSZ zapewnia, że współpraca z USA była świetna. Nie wiadomo jednak, w jakim stopniu Amerykanie byli skłonni podzielić się z Polską informacjami wywiadowczymi. – Ameryka robi to niechętnie, bo się obawia, że tajemnice nie zostaną dochowane. Ujawnia część informacji jedynie Brytyjczykom. Polsce nie chce, bo podejrzewa, że na naszym terenie zbyt duże wpływy ma ciągle Rosja – mówi Zbigniew Lewicki, amerykanista z UW.

Czy Polska mogła skłonić Amerykę do większej współpracy? Aby zacieśnić sojusz z USA, wysłaliśmy wojska do Iraku i zgodziliśmy się na udział w projekcie tarczy antyrakietowej. Efektem jej budowy miała być m.in. bliższa współpraca wywiadów. – Mogliśmy liczyć na wywiad z oglądu satelitarnego, ale nie na dostęp do siatki wywiadowczej – podkreśla Lewicki.

Aby wzmocnić sojusze, Polska wysłała też wojska do Afganistanu, który jest priorytetową misją dla nowych władz USA. Jednak granica między Afganistanem a Pakistanem istnieje tylko na mapie, a po jej obu stronach mieszkają plemiona pasztuńskie, z których wywodzą się talibowie.

– Dlatego świat powinien także Pakistanowi pomagać w walce z ekstremizmem. Tymczasem wiele krajów, w tym Polska, koncentruje swą uwagę na Afganistanie i tam lokuje większość środków – mówi “Rz” Ahmad Rashid Malik z Islamabad Policy Research Institute.

Polska może się też narazić na zarzut, że zabiega o bliskie kontakty z Pakistanem tylko w sytuacji kryzysowej.

Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz odwołał wczoraj spotkanie z pakistańskimi parlamentarzystami. – Z całą pewnością taka wizyta wymaga innej atmosfery – tłumaczył go premier.

Jednak w ostatnich latach też nie utrzymywano bliskich kontaktów z władzami w Islamabadzie. Doszło tylko do jednej wizyty prezydenta Perweza Muszarrafa w 2007 r. w Polsce. Z nowym rokiem zlikwidowano także polski konsulat w Karaczi. – Do zeszłorocznych wyborów nie było wiadomo, z kim rozmawiać, bo nikt nie wiedział, jaki będzie kształt sceny politycznej – wyjaśnia jeden z dyplomatów.

Nasze służby nie utrzymywały też bliskich kontaktów wojskowych i wywiadowczych z Pakistanem. Główny powód to ich infiltracja przez talibów.

– Współpracę trzeba mimo to zacieśniać, bo tylko tak będzie można wywierać presję na obie służby. Na razie dbają o to tylko Amerykanie – podkreśla Ahmad Rashid Malik.

[ramka][b]Hars V. Pant[/b], ekspert ds. bezpieczeństwa z londyńskiego King’s College:

W Pakistanie cywilny rząd nie kontroluje wojska i służb ISI. Dlatego nie wiadomo, z kim należy utrzymywać kontakty, by otrzymać skuteczną pomoc w uwolnieniu zakładnika. Wojsko i wywiad prowadzą podwójną grę. Utrzymują kontakty z talibami, przygotowując się do tego, że świat straci zainteresowanie tym regionem, wycofa się z Afganistanu, a talibowie powrócą do władzy. Tylko Ameryka może wywierać presję na obie służby dzięki współpracy z czasów zimnej wojny i dwóm miliardom dolarów rocznej pomocy.

W przypadku prób uwolnienia Polaka trzeba więc było działać przez Amerykanów. Chociaż Amerykanie słyną z tego, że nie lubią się dzielić informacjami wywiadowczymi, nawet z sojusznikami. Polska mogła tu jednak wykorzystać jako kartę przetargową swoje zaangażowanie w Afganistanie.

Od 2002 roku talibowie nie porwali w Pakistanie żadnego Amerykanina. Od uprowadzenia Daniela Pearla wiedzą, że zabicie Amerykanina oznacza poważne kłopoty dla ludzi z nimi współpracującymi w wojsku i ISI. Dlatego wolą uderzać w miękkie cele, czyli w sojuszników Ameryki. Próbują ich zniechęcić do udziału w misji afgańskiej, z którą osamotnione USA sobie nie poradzą. [/ramka]

[ramka][b]Prof. Janusz Danecki[/b], arabista z Uniwersytetu Warszawskiego:

Wątpię, by zaangażowanie naszego kraju w Iraku czy Afganistanie odegrało jakąś rolę w porwaniu Polaka. Uprowadzono go dlatego, że był Europejczykiem. Polskie misje mogły wpłynąć na nastawienie bojowników później.

Być może jesteśmy już postrzegani jako strona w konflikcie Zachodu ze światem muzułmańskim. W takiej sytuacji Polska powinna zabiegać o lepsze relacje z krajami islamskimi. Zwłaszcza w przypadku Afganistanu trzeba rozszerzać tak zwane stosunki przyjacielskie, interesy gospodarcze i współpracę wojskową.

Oczywiście trzeba też dbać o sąsiadów tego kraju, czyli m.in. Pakistan. To, że Polska zamknęła swój konsulat w Karaczi, a minister Andrzej Czuma mówi o związkach władz pakistańskich z bandytami, oczywiście, bardzo źle wpływa na nasze stosunki z Islamabadem. Tak samo jak odwołanie wizyty w Polsce pakistańskich parlamentarzystów. Zachowujemy się tak, jakbyśmy byli obrażeni na Pakistańczyków za to, że mają kłopoty wewnętrzne. W tym jednak wypadku dobre kontakty dyplomatyczne są bardzo istotne. Trzeba o nie dbać, nawet jeśli coś się nie udało.

not. jap[/ramka]

Korzystaliśmy z pomocy zaprzyjaźnionych sojuszników, pakistańskich władz na wszystkich szczeblach i UE – zapewniali zgodnie premier Donald Tusk, szef dyplomacji Radosław Sikorski i koordynator służb specjalnych Jacek Cichocki.

Polsce udostępniono m.in. najnowsze środki techniczne do prowadzenia wywiadu na niedostępnych terenach, gdzie talibowie ukryli zakładnika. Nieoficjalnie wiadomo, że chodzi o informacje z amerykańskich satelitów i samolotów bezzałogowych, które próbowały ustalić miejsce przetrzymywania Polaka tuż po jego porwaniu.

Pozostało 91% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017