Ciało Polaka Telesfora Świercza znaleziono w Celle przy Fuhrberger Strasse 40 dopiero w listopadzie 1945 roku. Zginął w kwietniu tego samego roku. Miał roztrzaskaną czaszkę i ani śladu po kuli. Takich ofiar było więcej. W sumie 9 kwietnia 1945 roku zginęło 170 więźniów wchodzących w skład transportu jadącego do pobliskiego obozu Bergen-Belsen.
Pociąg, który ich wiózł, zatrzymał się na dworcu w Celle, mieście odległym od obozu o dziesięć kilometrów. Wtedy nad miastem pojawiły się brytyjskie bombowce. Bomby spadły także na pociąg. Wielu więźniów zginęło, reszta ratowała się ucieczką. Gdy bombardowanie się skończyło, ruszyli za nimi mieszkańcy Celle, odpowiadając na apel SS. Mordowali bezbronnych ludzi tam, gdzie ich dopadli. Wydarzenie przeszło do historii pod nazwą masakry w Celle. Wśród ofiar było co najmniej 14 Polaków.
W dużym muzeum historycznym w Celle w Dolnej Saksonii nie ma na temat wydarzeń z 1945 roku nawet śladu. O masakrze więźniów dokonanej przez ludność Celle informuje jedynie niewielka tablica w jednym z parków. Miało powstać miejsce pamięci niesławnych wydarzeń, ale dyskusje na ten temat nadal trwają.
Budynek co prawda jest, ale brakuje pieniędzy. Za to muzeum zamierza otworzyć wystawę poświęconą “wszystkim wydarzeniom” tego okresu za kilka lat, po remoncie. – Masakra będzie częścią wystawy o migracjach ludności w tym okresie – mówi Hilke Langhammer, rzeczniczka muzeum. Owe ruchy ludności to przede wszystkim upamiętnienie losów wysiedlonych Niemców, czyli tych, którzy napłynęli po wojnie do spokojnego miasteczka. Ich losy i cierpienia upamiętnione zostaną niejako w jednym ciągu z ofiarami masakry. Zdaniem Langhammer o masakrze traktuje wystawa na terenie dawnego obozu Bergen-Belsen. Tam jednak przyznają, że sprawa jest traktowana marginalnie.
“Jak to się stało, że mieszkańcy Celle zmasakrowali więźniów zaledwie trzy dni przed pojawieniem się w mieście pierwszych oddziałów brytyjskiej armii?” – pyta retoryczne Bernhard Strebel w książce “Celle April 1945 revisited”.