Sprawa wprowadzenia przez Polskę kontroli na granicy niemieckiej odbija się mocnym echem w Niemczech. Nie brak krytycznych opinii pod adresem szefa niemieckiego MSZ Aleksandra Dobrinta, ale także kanclerza Friedricha Merza.
— Reakcja Polski pokazuje teraz to, przed czym ostrzegaliśmy od lat: szczególnie w kwestiach wrażliwych, takich jak bezpieczeństwo i migracja, konieczna jest ścisła współpraca i wczesny dialog z naszymi sąsiadami — wyjaśnił dla „Spiegla” Adis Ahmetović, rzecznik frakcji SPD ds. polityki zagranicznej. Znacznie ostrzej wypowiedział się zastępca lidera grupy parlamentarnej Partii Zielonych Konstantin von Notz, którego zdaniem polityka ministra Dobrinta „efekt domina” w Europie. Cytowane są często słowa Donalda Tuska uzasadniające wprowadzenie kontroli na polskiej granicy Rzecz dotyczy przedłużenia kontroli na niemieckich granicach i to w warunkach utrzymującego się trendu spadkowego napływu do Niemiec nielegalnych imigrantów. Z danych rządowych wynika, że na granicach Niemiec w dniach 1-25 maja tego roku zawrócono 2660 osób. Brak danych za maj, ale wiadomo, że w kwietniu tego roku Federalna Policja zarejestrowała łącznie 810 nieautoryzowanych wjazdów z Polski do Niemiec. W tym samym miesiącu ubiegłego roku było takich przypadków 2159.