– Nie możemy dłużej tolerować panoszenia się islamu w Niemczech i Europie. To nie miejsce dla budowy okazałych meczetów – przekonuje rzecznik organizacji Pro Köln Markus Wiener. Liczące kilkaset członków stowarzyszenie przeciwników islamizacji Niemiec zapowiada, że w sobotnio-niedzielnym kongresie weźmie udział kilka tysięcy osób, w tym wiele z zagranicy.
Ma przyjechać m.in. Mario Borghezio z włoskiej Ligi Północnej, Filip Dewinter z flamandzkiego ugrupowania Vlaams Belang oraz Harald Vilimsky z austriackiej Partii Wolnościowej.
– W Kolonii zbierają się prawicowi ekstremiści i faszyści z całej Europy – ostrzega burmistrz miasta Franz Schramma, nawołując mieszkańców do pokojowych protestów.
We wrześniu ubiegłego roku protesty przeciwko uczestnikom kongresu szybko wymknęły się spod kontroli. Grupy lewaków, anarchistów i tzw. autonomów paliły pojemniki na śmieci i prowokowały policję, która starała się bezskutecznie zapewnić bezpieczeństwo uczestnikom kongresu. Ostatecznie spotkanie odwołano. Tym bardziej że jego uczestnicy planowali pochód do dzielnicy Ehrenfeld, gdzie za
20 mln euro ma powstać największy w Europie meczet z minaretami górującymi nad całą zachodnią częścią miasta.