Sierpień to w Waszyngtonie tradycyjnie czas politycznej kanikuły. Jednak w tym roku będzie ona dla polityków wyjątkowo niespokojna. Powód: promowana przez prezydenta reforma zdrowia.
„Ameryka, którą znam i kocham, to nie jest kraj, w którym moi rodzice czy moje dziecko z zespołem Downa musieliby stawać przed »komisją śmierci« Obamy. Przed biurokratami, którzy mieliby decydować, czy na podstawie ich »przydatności społecznej« przysługuje im opieka zdrowotna” – napisała na swej stronie w portalu Facebook Sarah Palin. Była republikańska kandydatka na wiceprezydenta wzbudziła tą opinią falę kontrowersji w mediach. Była pani gubernator Alaski jest jednym z wielu krytyków, którzy w ostatnim czasie podjęli atak na plan Obamy.
Prezydent odpowiada, oskarżając Palin i spółkę o rozsiewanie fałszywych informacji. – Chciałbym zacząć od rozwiania zupełnie nieprawdopodobnych pogłosek o tym, że w ramach reformy promowana będzie eutanazja czy że cały system opieki zdrowotnej przejęty zostanie przez rząd – stwierdził w wystąpieniu radiowym. W najbliższym czasie prezydent planuje serię wystąpień w obronie reformy. Jak wynika z sondaży, stała się ona dla opinii publicznej najbardziej kontrowersyjnym tematem ostatnich tygodni.
[srodtytul]Déja vu z Clintona? [/srodtytul]
Choć na reformie zdrowia połamał już sobie zęby w początku swej prezydentury w latach 90. Bill Clinton, Obama już po pół roku swych rządów postanowił zmierzyć się z bestią. Opanowawszy jako tako sytuację gospodarczą kraju, zabrał się na poważnie do promowania swego programu zmian w lecznictwie. Pierwsze efekty nie są obiecujące. Większość obserwatorów jest zgodna, że to właśnie reforma zdrowia stoi za stałym spadkiem notowań prezydenta w ostatnich tygodniach.