– Czuję się zarówno Polką, jak i Niemką – mówi „Rz” Agnieszka Malczak, która zdołała uzyskać mandat poselski z listy Zielonych w Badenii-Wirtembergii. Urodziła się w Legnicy 24 lata temu. Miała cztery lata, kiedy jej rodzina postanowiła wyemigrować do Niemiec. Mówi świetnie po polsku.
– Polski jest językiem, którym zawsze posługiwaliśmy się w domu. Tak jest do dzisiaj – opowiada Agnieszka. Jest studentką uniwersytetu w Tybindze. – Nie zapomniałam o polskich korzeniach, chciałabym w Bundestagu działać na rzecz poprawy relacji pomiędzy Niemcami i Polską.
Rozmawiała już o tym z Jerzym Montagiem, kolegą partyjnym, który od lat jest członkiem polsko-niemieckiej grupy parlamentarnej. Urodził się w Katowicach, do Niemiec przybył również wraz z rodzicami. Nie wiadomo jeszcze, kto będzie nowym przewodniczącym tej grupy po porażce wyborczej Markusa Meckela z SPD, który nie zdołał wywalczyć mandatu poselskiego. Był – obok Angeliki SchwallDüren (SPD) – najbardziej zagorzałym przeciwnikiem Eriki Steinbach i jej planów budowy Centrum przeciwko Wypędzeniom.
Agnieszka Malczak ma w sprawach polsko-niemieckich zdecydowane poglądy.
– Jednym z trudnych tematów pozostaje sprawa wypędzonych. Jestem przeciwna zasiadaniu Eriki Steinbach we władzach fundacji zarządzającej powstającym muzeum wypędzonych w Berlinie. Nie wykazała żadnego zrozumienia ani wrażliwości wobec Polski i Polaków – twierdzi nowa deputowana.