Prezydent Klaus obawia się, że dołączona do traktatu lizbońskiego Karta praw podstawowych może w przyszłości stać się podstawą roszczeń odszkodowawczych ze strony Niemców sudeckich i Węgrów przesiedlonych po II wojnie światowej. W piątek oficjalnie potwierdził, że zanim złoży podpis pod traktatem, chce takich samych gwarancji, jakie wynegocjowała Polska i Wielka Brytania. – Jestem przekonany, że da się to zrobić szybko, choćby w sposób niestandardowy – powiedział czeski przywódca.
O swoich żądaniach oficjalnie poinformował przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Jerzego Buzka, z którym spotkał się w piątek w Pradze.
– Wyjaśniłem prezydentowi, że taki wyjątek musi być zatwierdzony przez przywódców wszystkich 27 krajów. Ale przynajmniej sytuacja jest teraz bardziej klarowna niż poprzednio – stwierdził Buzek.
Premier Czech zapowiedział, że rząd przedyskutuje stawiane przez Klausa warunki. – Jestem przekonany, że ratyfikacja traktatu będzie możliwa do końca roku – stwierdził Jan Fischer. Czeski rząd zapewnił, że analizował wcześniej Kartę praw podstawowych i nie znalazł w niej żadnych zagrożeń dla kraju.
Podczas negocjacji nad traktatem rząd PiS domagał się gwarancji, że Karta nie wymusi na Polsce zmiany przepisów dotyczących kwestii obyczajowych, a także nie będzie podstawą do roszczeń odszkodowawczych. Polska dołączyła do tzw. protokołu brytyjskiego, który nie pozwala na narzucanie przepisów i interpretacji praw człowieka innych, niż obowiązują w danym kraju.