Dziś Juszczenko uda się do Centralnej Komisji Wyborczej, gdzie złoży odpowiednie dokumenty, aby zarejestrować swoją kandydaturę w wyborach prezydenckich 17 stycznia. Wystartuje jako kandydat niezależny.
– Juszczenko jest wierny tradycjom. Samodzielnie startował w wyborach także w 2004 roku – mówi „Rz” Ksenija Liapina, deputowana Bloku Nasza Ukraina, którego honorowym przewodniczącym jest Juszczenko. – Prezydent ma swoją bazę polityczną. Na pewno poprzemy go w wyborach – uspokaja.
Kijowscy eksperci są innego zdania. – Decyzja przywódcy świadczy o podziałach w Naszej Ukrainie. Część działaczy mogłaby go nie poprzeć. Aby uniknąć politycznego skandalu, jego partyjni współpracownicy zdecydowali się więc nie wysuwać jego kandydatury – mówi „Rz” politolog Ołeksandr Dergaczow.
Publicysta Wasyl Zoria tłumaczy zaś, że Juszczenko postawi na ugrupowania narodowo-demokratyczne, które nie przestały mu ufać. – Mimo to, biorąc pod uwagę sondaże, nadzieje na duże poparcie mogą pozostać w sferze iluzji – mówi „Rz” Wasyl Zoria.
Koalicja dziesięciu partii centroprawicowych i prawicowych Nasza Ukraina powstała pod koniec 2001 roku, by rok później wystartować w wyborach parlamentarnych. Była silnym zapleczem dla Juszczenki, także podczas pomarańczowej rewolucji w 2004 roku.