Demjaniuk gra ofiarę nazizmu

Rozpoczął się ostatni wielki proces nazistowskiego zbrodniarza. Czy tym razem John Demjaniuk zostanie skazany

Aktualizacja: 01.12.2009 12:46 Publikacja: 30.11.2009 20:13

John Demjaniuk

John Demjaniuk

Foto: AFP

Na salę rozpraw sądu w Monachium 89-letni John Demjaniuk został wwieziony na wózku inwalidzkim. Cały przykryty był kocem, spod którego wystawała tylko twarz. Zamknięte oczy za szkłami okularów, szeroko otwarte usta, ciężki oddech. Wyglądał, jakby nie miał żadnego kontaktu z otoczeniem. Po 20 minutach zaczął machać ręką. Rozbolała go głowa, zarządzono więc przerwę.

– Niesamowity aktor! On się nadaje do Hollywoodu! – powiedział „Rz” obecny na sali Efraim Zuroff, szef izraelskiego Centrum Szymona Wiesenthala.

– Próbuje uniknąć odpowiedzialności, wzbudzając litość jako chory, niewinny staruszek, nad którym się teraz znęcają. Tymczasem to masowy morderca – dodał.

[srodtytul]Obraźliwe porównanie[/srodtytul]

Już w pierwszym dniu procesu doszło do skandalu. Jeden z obrońców Ukraińca – oskarżonego o współudział w wymordowaniu 27 900 Żydów w Sobiborze – uznał, że jest taką samą ofiarą nazizmu jak żydowscy więźniowie. Jego też Niemcy mieli zmusić do „pracy” i „wykonywania rozkazów”. Słowa te wywołały oburzenie zgromadzonych na sali krewnych ofiar Zagłady.

– To niezwykle obraźliwe porównanie. Jak można zrównywać w taki sposób oprawców z ofiarami? Ci ludzie piszą historię na nowo! – oburzał się Zuroff. Obrońcy domagają się jednak uniewinnienia chorego na białaczkę klienta. Ich zdaniem jest on „nieludzko traktowany”.

– Komisja lekarska uznała, że nie ma przeszkód, by stanął przed sądem – przypomniała rzeczniczka monachijskiej prokuratury. Ze względu na zły stan zdrowia Demjaniuk będzie przebywał na sali sądowej najwyżej trzy godziny dziennie, podzielone na dwie sesje. Ranną i popołudniową.

To, że Demjaniuk był strażnikiem w Sobiborze, potwierdza jego odnaleziona w Niemczech legitymacja SS. Wynika z niej, że służył tam w 1943 roku. Prokuraturze nie udało się jednak znaleźć ani jednego świadka, który byłby w stanie potwierdzić, że oskarżony uczestniczył w zbrodniach. Na procesie zeznaje dwóch byłych więźniów – Tomasz Blatt i Jules Schelvis, ale mogą oni opowiedzieć jedynie o metodach stosowanych przez innych strażników.

– Argumentacja oskarżenia oparta jest na dowodzie, że służył w Sobiborze i jak wszyscy obecni tam Niemcy i Ukraińcy musiał uczestniczyć w eksterminacji Żydów – tłumaczy Joachim Riedel z Centrali Ścigania Zbrodni Nazistowskich w Ludwigsburgu, która przygotowała akta Demjaniuka.

Czy jest możliwe, by Demjaniuk – służąc w Sobiborze – miał czyste ręce? – Nie. Doskonale pamiętam obozowych strażników. To byli zdegenerowani sadyści, którzy bez skrupułów mordowali, katowali i szykanowali więźniów. Ochoczo korzystali z władzy absolutnej, jaką mieli nad nami. Siedziałem w Auschwitz, ale wiem, że we wszystkich obozach było tak samo – mówi „Rz” Henryk Flug z Jerozolimy, szef Międzynarodowego Związku Ocalałych z Holokaustu.

[srodtytul]Proces pokazowy?[/srodtytul]

Demjaniuk był żołnierzem Armii Czerwonej, który w 1942 roku dostał się do niemieckiej niewoli. W obozie dał się zwerbować do SS i trafił na szkolenie w Trawnikach, skąd wysłano go do Sobiboru. Po wojnie mieszkał w Niemczech, a potem wyjechał do USA. Pracował jako mechanik samochodowy.

W połowie lat 80. został wydany Izraelowi, pojawiły się bowiem podejrzenia, że jest słynnym strażnikiem sadystą z Treblinki – „Iwanem Groźnym”. Skazany na karę śmierci został jednak uniewinniony przez izraelski Sąd Najwyższy. Okazało się, że pomylono go z inną osobą.

Adwokaci Demjaniuka przypominają o tamtym wyroku i oskarżają Niemcy o urządzenie „procesu pokazowego”. Ma on być spektakularnym aktem rozliczenia z nazistowską przeszłością. Podkreślają, że Demjaniuk był płotką w nazistowskiej machinie śmierci, a jego mocodawcy – choćby esesmani z Sobiboru – zostali uniewinnieni przez sądy w RFN w czasie zimnej wojny.

[ramka][srodtytul]Niemiecka telewizja o „polskich” obozach[/srodtytul]

„Polski obóz zagłady w Sobiborze” – takie sformułowanie pojawiło się wczoraj w dziennikach telewizji publicznej ZDF w związku z procesem Johna Demjaniuka. Zniknęło z anteny dopiero po interwencjach Ambasady Polskiej w Berlinie, wielu osób prywatnych, a także „Rz”. – Był to wynik językowego niechlujstwa, za którym nie stoi żaden zamierzony cel – powiedział „Rz” redaktor naczelny ZDF Nikolai Brender.

Zapewnił, że będzie sprostowanie. Nie wyciągnie jednak żadnych konsekwencji służbowych wobec dziennikarzy, nie można im bowiem zarzucić, jego zdaniem, „złej woli”.

ZDF już drugi raz w tym roku nazwała Sobibór „polskim obozem zagłady”. – Otrzymaliśmy wtedy przeprosiny i wytłumaczenia, tak jak i obecnie – poinformowała rzeczniczka polskiej ambasady Maria Bartczak. Podobnych przypadków było w tym roku 20.

Media tłumaczą, że dziennikarze mają na myśli położenie geograficzne niemieckich obozów. – Spotkałem się nawet z określeniem „żydowski obóz zagłady”, co świadczy o totalnym pomieszaniu pojęć i stanie wiedzy niektórych niemieckich dziennikarzy – powiedział wczoraj „Rz” Dieter Pohl z Instytutu Historii Najnowszej w Monachium. [i] —p.jen.[/i] [/ramka]

Na salę rozpraw sądu w Monachium 89-letni John Demjaniuk został wwieziony na wózku inwalidzkim. Cały przykryty był kocem, spod którego wystawała tylko twarz. Zamknięte oczy za szkłami okularów, szeroko otwarte usta, ciężki oddech. Wyglądał, jakby nie miał żadnego kontaktu z otoczeniem. Po 20 minutach zaczął machać ręką. Rozbolała go głowa, zarządzono więc przerwę.

– Niesamowity aktor! On się nadaje do Hollywoodu! – powiedział „Rz” obecny na sali Efraim Zuroff, szef izraelskiego Centrum Szymona Wiesenthala.

Pozostało 90% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019